Lotto Ekstraklasa. To była kopanina. Sandecja z Lechem na remis
Lotto Ekstraklasa. Kibice Sandecji Nowy Sącz i Lecha Poznań nie zobaczyli bramek. W Niecieczy emocji było naprawdę niewiele, a na boisku rządził głównie chaos. Remis nie krzywdzi żadnego z zespołów.
Pierwszy kwadrans nie zapowiadał, że na stadionie położonym w polu kukurydzy, będziemy świadkami tak żenującego widowiska. Lech ostro ruszył do ataku, niemal nie wypuszczał Sandecji z własnej połowy, ale konkretów niestety się nie doczekaliśmy. W pewnym momencie wydawało się, że poznaniacy pobiją ligowy rekord w egzekwowaniu rzutów rożnych. Niestety wrzutki w pole karne były kompletnie nieudane.
Lech bił głową w mur, coraz więcej w jego poczynaniach było chaosu. Gospodarzom to odpowiadało. Gdy przegrywali indywidualne pojedynki, przerywali akcje faulami. Po dwóch kwadransach już nie było można rozpoznać, w którym zespole tkwi większy potencjał i który ma lepszych piłkarzy. Bezładną kopaninę przerywały tylko gwizdki arbitra, a gdy piłka jakiś cudem minęła obrońców Sandecji nie popisał się Christian Gytkjaer. Miał okazję, by przyjąć sobie piłkę i strzelić celnie na bramkę. Okazji jednak nie wykorzystał, bo zabrakło mu techniki. Pod bramką Kolejorza też niewiele się działo. Zakotłowało się tylko raz, ale piłkę na linii bramkowej zdołał zatrzymać Putnocky.
Spodziewaliśmy się, że po zmianie stron Bjelica dokona korekt w składzie. Fatalnie grał Majewski, słabo prezentował się Gajos, a znów wystawiony na skrzydle Jevtić, choć dwoił się i troił by skonstruowac coś sensownego, tracił siły na pojedynki daleko od pola karnego Sandecji. Gdy udawało mu się zgubić rywali, często jego próby strzału były blokowane.
Po przerwie jednak Lech nadal miotał się i cierpiał nie mogąc znaleźć swojego rytmu gry. Groźnie z dystansu strzelił Kostewycz, jakby chciał pokazać, że być może jest to sposób na sukces, ale pomysłu nie podchwycili jego koledzy. Zrobił to natomiast Trochim, który dwa razy huknął w kierunku Putnocky'ego.
Katastrofalnego wrażenia można było uniknąć, gdyby po złym wyjściu Gliwy w 90 minucie, odbitą piłkę potrafił skierowac do siatki Barkroth. Szwed strzelił z 11 metrów jednak obok słupka.
Lech miał się w Niecieczy przełamać, ale znów nie potrafił tego zrobić. To był już piąty mecz bez zwycięstwa. Od pokonania Legii 1 października notuje coraz gorsze występy. Do tego meczu mógł się w spokoju przygotować dwa tygodnie. Po tym co pokazał można powiedzieć, że był to czas stracony.
Piłkarz meczu: -
Atrakcyjność meczu: 2/10
[reklama]
Najlepsza jedenastka piłkarzy z Afryki w Ekstraklasie