Krzysztof Pilarz mógł uchronić Arkę Gdynia od porażki? "Takich bramek najbardziej żal"
Arka poległa w Kielcach w pierwszym meczu półfinału Pucharu Polski z Koroną 1:2. Po ostatnim gwizdku bramkarz żółto-niebieskich, Krzysztof Pilarz, zastanawiał się, czy mógł dać z siebie więcej na boisku.
fot. Sławomir Stachura
Doświadczony, 37-letni golkiper po raz kolejny dostał szansę występu w Pucharze Polski od trenera Leszka Ojrzyńskiego. Niestety, dwa razy musiał wyciągać piłkę z siatki. Zastanawiać można się zwłaszcza nad jego interwencją przy pierwszej bramce. Krzysztof Pilarz uderzenie z głowy Olivera Petraka odbił w górę. Do opadającej piłki dopadł natomiast Nika Kaczarawa, który bezlitośnie wykorzystał prezent.
Drugą bramkę dla Korony też zdobył Kaczarawa, choć w tym przypadku gospodarze mieli dużo szczęścia. Po strzale Jacka Kiełba piłka odbiła się bowiem od pleców Gruzina i zmyliła tym samym Pilarza. I właśnie ta druga bramka dla rywali najbardziej utkwiła w pamięci golkipera żółto-niebieskich.
- Cieszę się, że mogłem zagrać, bo to mój pierwszy mecz od kilku miesięcy. Szkoda mi bramki, którą Korona strzeliła na 2:0. Piłka szczęśliwie dla nich odbiła się od Kaczarawy, takich bramek zawsze najbardziej żal. Nic nie mogłem przy tym golu zrobić. Przy pierwszym natomiast udało mi się odbić pierwszy strzał głową, ale potem ciężko było już się zebrać i zdążyć przed Kaczarawą. Będziemy to jeszcze analizować i wtedy będę wiedział więcej, czy mogłem coś przy tych bramkach zrobić. Na ten moment wydaje mi się, że nie - przyznał Pilarz.
Mimo wszystko, kwestia awansu do finału nie jest jeszcze rozstrzygnięta. A to dlatego, że w 80. minucie spotkania wynik w gdyńskim zespole podreperował Luka Zarandia.
- Fajnie, że udało się strzelić tego kontaktowego gola, bo dzięki temu mecz w Gdyni będzie na pewno otwarty i mam nadzieję, że zwycięski dla nas. Będziemy musieli podejść do niego bardzo zmobilizowani. Mam nadzieję, że wtedy będziemy już w górnej ósemce i z pewnością będzie łatwiej skupić się całkowicie na rewanżu z Koroną. Na pewno musimy się przygotować na bardzo ciężkie spotkanie, bo Korona to dobry zespół, ale gramy u siebie i na pewno kibice nam pomogą, aby awansować do finału - dodał Pilarz.
Rewanżowy mecz Arka Gdynia - Korona Kielce w Pucharze Polski zaplanowano na wtorek, 17 kwietnia (godz. 20.30). Z kolei w najbliższą sobotę żółto-niebieskich czekają derby Trójmiasta z Lechią w Gdańsku (godz. 18).
Mateusz Szwoch: Bramka dała nam dużo wiary
źródło: Arka Gdynia