Bereszyński: Chciałbym zagrać z Rosją trenera Czerczesowa! (wideo)
Siedziałem na trybunach, odbudowałem się w Sampdorii, a teraz udowodniłem selekcjonerowi Nawałce, że nie zawiodę. Nawet na lewej obronie mogę grać jeszcze lepiej niż w meczach z Armenią i Czarnogórą - mówił po spotkaniu Bartosz Bereszyński
fot. Bartek Syta
Jak wyglądała szatnia po meczu?
Standardowa radość, mimo że nie miałem okazji świętować awansu do Euro 2016, ale świętowałem inne sukcesy. Wszyscy jesteśmy szczęśliwi, bo upragniony cel został zrealizowany. Fantastyczna sprawa, przede wszystkim fantastyczna drużyna - nasze marzenia się właśnie spełniają. Myślę, że do większości jeszcze nie dotarło to, co się właśnie stało. Będzie to trzeba jeszcze umieć przyjąć na chłodno.
Na koniec eliminacji stał się Pan reprezentantem Polski "pełną parą".
Byłem gotowy do tego, by występować. Po to się przyjeżdża na reprezentację, by pomóc, by grać, natomiast decyzje były inne i musiałem ostatnio siedzieć na trybunach. To nie jest łatwe. Z tej małej porażki wyciągnąłem wnioski, miałem mobilizację do ciężkiej pracy. Dobrze wyglądam w Sampdorii, gram regularnie, trener Nawałka w końcu miał podstawy, by mi zaufać w dwóch najważniejszych spotkaniach.
Gra na lewej stronie Panu nie przeszkadzała w tych spotkaniach.
Zgadza się. W meczu z Czarnogórą wróciłem na prawą obronę z konieczności, przez mały uraz Łukasza Piszczka. To jest moja nominalna pozycja - nie ma co tego ukrywać. Tam w swojej przygodzie z piłką spędziłem najwięcej czasu i tam czuje się najlepiej. Za to mecze z Czarnogórą i w Armenii pokazały, że mogę grać na lewej obronie, a ja wiem, że mogę to robić jeszcze lepiej.
Były duże nerwy przy 2:2?
Na pewno nie możemy doprowadzać do takiej sytuacji. Mieliśmy pewny wynik i awans, z naszej winy wkradła się nerwowość. Na szczęście mamy Roberta Lewandowskiego, który uspokoił sytuacje.
Wygraliśmy grupę, ale bramek straciliśmy dużo.
Zawsze można coś robić lepiej. W tych meczach nie powinniśmy stracić goli. Oczywiście, najlepiej byłoby w każdym meczu grać na zero z tyłu. To jest piłka. Obie ekipy mają takich piłkarzy, którzy potrafią strzelić gola. Przeciwnicy nie chcą jedynie biegać. Najważniejsze, by strzelić więcej - w Armenii strzeliliśmy pięć więcej, z Czarnogórą o dwie więcej.
Będzie Pan uczył się jakichś rosyjskich słówek przed mundialem?
Nie muszę się uczyć rosyjskiego, cały czas muszę szlifować swój włoski. Miałem trenera, który mówił w tym języku. Siłą rzeczy, coś od Stanisława Czerczesowa w Legii.
Ten trener również będzie w tych mistrzostwach...
Mam nadzieję, że z nimi zagramy!