Sadlok: Zbroimy się na mecz z Legią
Maciej Sadlok przyznaje, że aby myśleć o sukcesie w zbliżającym się meczu z Legią, krakowianie muszą zagrać znacznie lepiej niż z Zawiszą. - Myślę, że to będzie inny mecz - mówi zawodnik.
fot. Ryszard Kotowski
Ryszard Niemiec kontra weszlo.com: "Janosik" odpowiada "Kwiczołowi"
- W Bydgoszczy to my byliśmy faworytem, mieliśmy prowadzić grę. W spotkaniu z Legią chyba nasza taktyka będzie trochę inna - przypuszcza Sadlok.
- Wiadomo, że Legia jest drużyną, która chce dominować w każdym meczu, zawsze gra o pełną pulę. Ale na pewno nie będzie im łatwo, bo to my jesteśmy na pierwszym meczu w tabeli, to my nie przegraliśmy żadnego meczu - dodaje obrońca "Białej Gwiazdy".
W piątkowym spotkaniu z Zawiszą (4:2) wiślacy od pierwszych minut ruszyli do ataku. Już pierwsza akcja przyniosła gola. Jakub Wójcicki skierował piłkę do własnej bramki, bo chciał ją wybić po dośrodkowaniu w pole karne właśnie Sadloka.
- Starałem się wrzucić mocną piłkę między bramkarza a obrońców. Z czasów, kiedy grałem w roli stopera zapamiętałem, że takie zagrania są najgorsze dla zawodników przed bramką. Fajnie, że przyniosło to efekt - podkreśla Sadlok.
- Szkoda jednak, że w pierwszej połowie trochę zabrakło nam szczęścia, bo były dwa słupki, mieliśmy inne sytuacje i mogliśmy mieć mecz pod pełną kontrolą, a w pewnym momencie stało się inaczej. Końcówka pierwszej połowy już była słaba w naszym wykonaniu, a początek drugiej fatalny. Zostaliśmy totalnie zdominowani przez rywali, których uskrzydlił pierwszy gol. Po nim szybko wyszli na prowadzenie - dodaje.
Po udanym początku i bramkowej akcji w ofensywie późniejsza postawa Sadloka w defensywie potwierdzała, że nie miał najlepszego dnia. Nie był tym zawodnikiem, który za swoją grę został wyróżniony przez selekcjonera Adama Nawałkę powołaniem do reprezentacji Polski. Pojechał na jej zgrupowanie, ale w meczu z Gibraltarem był rezerwowym. Po meczu z Zawiszą trener Wisły Franciszek Smuda zwrócił uwagę, że pobyt na kadrze Sadlokowi nie posłużył.
- Nie wiem, czy to się stało przez pobyt na kadrze. Dobrze, że trener Smuda potrafi od razu temperować złe zachowania na boisku. Trzeba z tego wyciągnąć wnioski - mówi Sadlok. Zaznacza jednak, że słabszy dzień miał cały zespół. - Każdy z nas popełniał jakieś indywidualne błędy. Ja też miałem dwie bardzo niebezpieczne straty. Mogło się to źle skończyć. Plus jest taki, że przegrywaliśmy, ale pokazaliśmy charakter i odmieniliśmy losy meczu. Nie zawsze się gra pięknie. Sztuką jest wywieźć po takim spotkaniu trzy punkty - podkreśla.
Zdaniem Sadloka receptą na powodzenie w meczu z Legią będzie poprawa gry zespołowej. - Musimy całym zespołem bronić i atakować. To jest klucz do sukcesu. Pokazaliśmy już w tym sezonie, że potrafimy tak grać. Kiedy każdy pamięta o taktyce, a do tego jest luz, to dużo rzeczy nam wychodzi. W tym upatrujemy szansy - mówi.
Piłkarz ma świadomość, jaką wagę ma spotkanie z Legią. - Drużyny w całej Polsce szykują się, gdy przyjeżdża Legia. Wiem, że w Krakowie podwójnie. Zbroimy się na ten mecz. Nie przegraliśmy w tym sezonie. To jest bardzo ważne dla drużyny. Gramy u siebie, kibice będą nas wspierać i walczymy o zwycięstwo - zapowiada.
Sadlok nie może się doczekać na grę przy komplecie widzów na stadionie Wisły. - Występ w takim spotkaniu jest dla zawodnika podwójnie motywujący. Wypełnione trybuny niosą, jest wsparcie z każdej strony, gramy u siebie i wierzymy, że kibice będą naszym dwunastym zawodnikiem - mówi Sadlok.
Obrońca Wisły podkreśla, że chce się sprawdzić w starciach z legionistami. - W dobrej formie jest grający z mojej strony Michał Żyro - zauważa i dodaje, że trzeba będzie zwrócić uwagę na Miroslava Radovicia. - Od jakiegoś czasu prezentuje bardzo wysoką formę. Ma pomysł na grę, zagrywa niekonwencjonalne piłki, ale jeżeli będziemy potrafili go "wyłączyć" to jest szansa - zaznacza Sadlok.