Trzecia liga: Rywal strzelał, ale wygrał Stilon [GALERIA]
Zespół ze Zdzieszowic miał duży udział przy trzech z czterech goli. Tylko Rafał Świtaj „czysto” trafił do siatki rywali. Stilon w drugiej połowie zdominował przeciwnika i odniósł zasłużone zwycięstwo 4:1.
fot. Jakub Kłyszejko
fot. Jakub Kłyszejko
fot. Jakub Kłyszejko
fot. Jakub Kłyszejko
fot. Jakub Kłyszejko
fot. Jakub Kłyszejko
fot. Jakub Kłyszejko
fot. Jakub Kłyszejko
fot. Jakub Kłyszejko
fot. Jakub Kłyszejko
fot. Jakub Kłyszejko
fot. Jakub Kłyszejko
fot. Jakub Kłyszejko
fot. Jakub Kłyszejko
fot. Jakub Kłyszejko
fot. Jakub Kłyszejko
fot. Jakub Kłyszejko
fot. Jakub Kłyszejko
fot. Jakub Kłyszejko
fot. Jakub Kłyszejko
fot. Jakub Kłyszejko
fot. Jakub Kłyszejko
fot. Jakub Kłyszejko
fot. Jakub Kłyszejko
fot. Jakub Kłyszejko
fot. Jakub Kłyszejko
fot. Jakub Kłyszejko
fot. Jakub Kłyszejko
fot. Jakub Kłyszejko
fot. Jakub Kłyszejko
fot. Jakub Kłyszejko
fot. Jakub Kłyszejko
fot. Jakub Kłyszejko
fot. Jakub Kłyszejko
fot. Jakub Kłyszejko
fot. Jakub Kłyszejko
fot. Jakub Kłyszejko
fot. Jakub Kłyszejko
fot. Jakub Kłyszejko
fot. Jakub Kłyszejko
Przed spotkaniem trener Adam Gołubowski przekonywał, że jego zespół nie jest faworytem. Szkoleniowiec twierdził, że pozycja w tabeli rywala jest zdecydowanie za niska, patrząc na ich dotychczasową grę. Niespełna miesiąc temu Ruch Zdzieszowice rywalizował z mistrzem Polski Legią Warszawa w ramach 1/8 finału Pucharu Polski. Popularne „Zdzichy” zaprezentowały się w tym spotkaniu bardzo dobrze. Jednak w lidze drużyna z Opolszczyzny prezentuje się zdecydowanie słabiej.
Początek meczu był wyrównany. Drużyny „badały się” wzajemnie i nie chciały zaryzykować. Dłużej przy piłce utrzymywali się gospodarze, ale nie potrafili stworzyć dogodnej sytuacji pod bramką przeciwnika. W 15 minucie zagotowało się na ławce rezerwowych przyjezdnych. Goście byli przekonani, że należał im się rzut karny po faulu Filipa Łaźniowskiego. Arbiter był blisko tej sytuacji i nie zdecydował się użyć gwizdka. Dziesięć minut później po dośrodkowaniu z rzutu rożnego świetnie uderzał głową Alan Błajewski, ale doskonałą interwencją popisał się Patryk Sochacki. Z każdą kolejną minutą coraz groźniejsi byli gospodarze. W 34 min potężną bombę zza pola karnego posłał Piotr Rymar, jednak futbolówka nieznacznie minęła poprzeczkę bramki Ruchu. Do przerwy utrzymywał się wynik bezbramkowy.
Drugą część spotkania rozpoczął Stilon... i po 30 sekundach było 0:1. Defensywa naszych sama siebie zaskoczyła. Goście szybko przejęli piłkę, wykorzystali lukę w środku pola i wyszli na prowadzenie. Stracony gol zmotywował gorzowian do jeszcze lepszej gry. W 55 min było już 1:1. Golkiper gości minął się z piłką przy wyjściu do dośrodkowania. Wykorzystał to Mateusz Ogrodowski, który doprowadził do remisu. Trzy minuty później miejscowi już prowadzili. Strzelał Rafał Świtaj, jednak piłka odbiła się od jednego z obrońców i zaskoczyła bezradnego Sochackiego. Te bramki podcięły skrzydła piłkarzom Ruchu. Ich defensywa delikatnie mówiąc nie miała dobrego dnia. W 68 minucie z dystansu uderzał Rymar, piłka ponownie odbiła się od defensora gości i przekroczyła linię bramkową. Bramkarz po raz kolejny nie miał nic do powiedzenia. Koledzy z zespołu raz za razem zaskakiwali go niefortunnymi interwencjami. Byli odpowiedzialni za wszystkie bramki Stilonu. Żadna z nich nie została strzelona bezpośrednio przez naszych zawodników. Piłkarze trenera Andrzeja Polaka stracili wiarę w korzystny rezultat. Pogrążył ich jeszcze Świtaj, który po raz kolejny popisał się swoim znakiem firmowym, czyli strzałem z dystansu. Jego wejście odmieniło grę Stilonu, który w drugiej połowie zaprezentował się bardzo dobrze. Po ostatnim gwizdku sędziego piłkarze podziękowali za doping kibicom, którzy oglądali mecz zza płotu. Dostrzegł to delegat PZPN, który zamierza ten fakt odnotować w pomeczowym sprawozdaniu. Oby gorzowski klub uniknął kolejnej kary, która tym razem byłaby absurdalna...
- Cieszy zwycięstwo, a także nasza gra. Pierwszą połowę obie ekipy zagrały dobrze. Zespół Ruchu pokazał, że jego miejsce w tabeli jest wypadkiem przy pracy. W mojej ocenie jest to mocniejsza drużyna niż Ślęza, z którą ostatnio przegraliśmy. Obawiałem się, że kto pierwszy strzeli bramkę, to wygra mecz. Straciliśmy głupiego gola po naszym wznowieniu. Miałem wtedy różne myśli, bo ostatnio cały czas trzymał się nas niefart. Dzisiaj w końcu karta się odwróciła. Pomogliśmy szczęściu i od wyniku 1:1 graliśmy dużo lepiej, zdominowaliśmy środe pola i zasłużenie wygraliśmy. - tak podsumował mecz trener Gołubowski.
W następnej kolejce do Gorzowa przyjedzie lider tabeli Skra Częstochowa, mająca na swoim koncie tylko jedną porażkę.
Stilon Gorzów - Ruch Zdzieszowice 4:1 (0:0).
Bramki: Ogrodowski (55), Kiliński (58 - samobójcza), Bachor (68 - samobójcza), Świtaj (80).
Stilon: Paszkowski - Ogrodowski żk, Kaczmarczyk żk, Błajewski (od 85 min Drame), Jakubowski (od 53 min Świtaj)- Lisowski, Łaźniowski, Pawłowski żk, Flis żk, Rymar (od 81 min Bartolewski) - Zakrzewski (od 83 min Czyżewski).
Ruch: Sochacki - Kiliński, Czajkowski, Bachor, Weremko żk - Polak, Czapliński, Wanat (od 82 min Pałach), Zapotoczny (od 89 min Kubicz) - Sotor, Rudnik (od 82 min Zychowicz).
Sędziował: Kacper Hołojda (Wałbrzych).