Ruch Zdzieszowice nie dał szans rezerwom Zagłębia Lubin
Mecz trzecioligowców z trybun oglądał Jacek Magiera, były szkoleniowiec warszawskiej Legii, a obecnie trener kadry narodowej U-20.
fot. Mirosław Szozda
Goście do Zdzieszowic przyjechali w młodzieżowym składzie, a z kadry pierwszego zespołu na murawie pojawili się mający niewiele występów w ekstraklasie obrońca Daniel Dziwniel i czeski napastnik Martin Nespor. Nie było zatem kim straszyć gospodarzy, którzy od początku przejęli inicjatywę szukając szybkiego otwarcia wyniku.
Po 19 minutach sztuka ta udała się Dariuszowi Zapotocznemu. Dawid Czapliński prostopadłym podaniem uruchomił skrzydłowego Ruchu, a „Zapo” precyzyjnym uderzeniem „po długim rogu” trafił na 1-0.
- Cieszy zdobyty gol, bo szybkie otwarcie wyniku dało nam trochę spokoju - mówił szczęśliwy strzelec pierwszej bramki. - Do tej pory zawodziliśmy w sytuacjach podbramkowych i ważnym było, by w końcu się odblokować. Udało nam się to kilkakrotnie, a z sytuacji które stworzyliśmy sobie później w tym meczu, zdobyczy bramkowych powinno być znacznie więcej.
Po pół godzinie Zapotoczny mógł podwyższyć prowadzenie, ale tym razem jego uderzenie obronił 16-letni bramkarz gości Szymon Czajor. Aktywny do tej pory pomocnik „Zdzichów” doznał przy tej akcji urazu i był zmuszony przedwcześnie opuścić boisko.
Dużo bardziej skuteczni zdzieszowiczanie byli po przerwie. Miejscowej publiczności z dobrej strony pokazał się dysponujący nieprzeciętną szybkością Bartosz Włodarczyk. Pomocnik gospodarzy dziewięć minut po wznowieniu gry swój występ podkreślił bramką na 2-0 pokonując golkipera przyjezdnych uderzeniem zza pola karnego.
Prawdziwe „wejście smoka” w 68 min. zanotował natomiast Dawid Wolny. Napastnik Ruchu w pierwszym kontakcie z piłką przepchnął w szesnastce Zagłębia obrońcę i z kilkunastu metrów przymierzył nie do obrony. To nie było ostatnie słowo rezerwowego gracza Ruchu w tym meczu. Wolny ze swojego snajperskiego nosa użytek zrobił jeszcze w 79 minucie gdy wykazał się największym sprytem pod bramką rywala.
Bliski szczęścia był jeszcze Grzegorz Grabas, lecz jego bomba z dystansu poszybowała tuż nad poprzeczką. Przyjezdni praktycznie tylko raz poważniej rozgrzali strzegącego zdzieszowickiej bramki Patryka Sochackiego, ale golkiper „Zdzichów” spisał się znakomicie ekspediując futbolówkę na rzut różny
.
- Zagłębie depcze nam w tabeli po piętach, dlatego musieliśmy ten mecz wygrać, by nieco poprawić swoją sytuację - tłumaczył Dawid Wolny. - Fajnie jest wejść w mecz od razu zdobytą bramką. Myślę, że tymi dwoma trafieniami odpowiedziałem trenerowi na „prztyczka”, jakiego dał mi sadzając mnie na ławie. Te 4-0 z rezerwami Lubina w zasadzie obrazuje to, co działo się w meczu. Mogliśmy strzelić więcej goli, bo były ku temu okazje. Cieszy jednak to, że w końcu poprawiliśmy skuteczność, w dodatku z moim skromnym udziałem - zaznaczał piłkarz Ruchu.
Ruch Zdzieszowice - Zagłębie II Lubin 4-0 (1-0)
Bramki: 1-0 Zapotoczny - 19., 2-0 Włodarczyk - 54., 3-0 Wolny - 68., 4-0 Wolny - 79.
Ruch: Sochacki - Sotor, Bachor, WeremkoŻK, Nowak - Włodarczyk (77. Grabas), Czajkowski (74. Wieczorek), Damrat, Sypek (67. Wolny), Zapotoczny (36. Pałach) - Czapliński. Trener Łukasz Ganowicz.
Zagłębie II: Czajor - Andrzejczak, Szota, Bieliński, Dziwniel (65. Gołębiowski) - Mucha (57. Wierzchowski), Spychała, Soszyński (81. Witsanko), Dudziak, Nowak (75. Nehrebecki) - Nespor.
Trener Piotr Jacek.
Sędziował Andrzej Urban (Bolesławiec). Żółte kartki: Weremko. Widzów 150.