menu

Ruch wykorzystał słabości Zawiszy i utrzymał miejsce na podium

12 kwietnia 2014, 20:06 | ZA

Ruch Chorzów w 30. kolejce T-Mobile Ekstraklasy wygrał na wyjeździe z Zawiszą Bydgoszcz 3:0. Chorzowianie fazę zasadniczą zakończyli na trzecim miejscu w tabeli.

Obie drużyny już przed meczem były pewne miejsca w pierwszej ósemce. Ale to spotkanie mimo tego miało swoją stawkę, bo zarówno Ruch jak i Zawisza miały szansę na miejsce w pierwszej czwórce, co oznacza w drugiej części sezonu cztery mecze u siebie i trzy na wyjeździe. W Bydgosczy nie brakowało walki, ale również gry w piłkę, bo oba zespoły potrafiły stwarzać sobie okazje.

Trener Ruchu Chorzów Jan Kocian postawił na tych samych piłkarzy, co wcześniej. Zaskoczył natomiast Ryszard Tarasiewicz. W bramce zagrał po raz pierwszy w tym sezonie Andrzej Witan. Na lewej stronie obrony natomiast szkoleniowiec Zawiszy postawił na Damian Cichanowskiego. W pierwszym składzie wybiegli też Portugalczycy Jorge Kadu i Alvarinho. W ofensywnie nie szaleli. Za to ich rodak Andre Micael z kilku metrów trafił prosto w Michała Buchalika.

Po pierwszej połowie Ryszard Tarasiewicz nie miał powodów do dumy. W 43. minucie nie popisali się Witan i Ciechanowski. Po akcji prawą stroną Jakub Kowalski dośrodkował w pole karne, gdzie źle interweniował Witan, ale na jego szczęście piłka trafiła pod nogi Ciechanowskiego. To jednak okazało się nieszczęściem dla Zawiszy, bo Ciechanowski podał futbolówkę pod nogi Bartłomieja Babiarza, który ładnym strzałem przelobował Witana. Wcześniej bramkarz Zawiszy spisywał się dobrze.

Wybronił bardzo groźny strzał z bliska Martina Konczkowskiego. I to była jedna z dwóch szans poza bramkową dla gości. Chorzowianie najlepiej grali na początku i pod koniec pierwszej połowy. Kiedy przewagę mieli bydgoszczanie postraszył ich groźnym uderzeniem z dystansu Marek Zieńczuk. Jego próbę z dużym trudem zatrzymał Witan.

W drugiej połowie w Bydgoszczy nie działo się nic ciekawego. Obie drużyny grały tak jakby satsyfakcjonował ich wynik 1:0 dla Ruchu. W przypadku chorzowian to nic dziwnego. Za to bydgoszczanie powinni zagrać odważniej.

Tymczasem pierwszą groźniejszą okazję gospodarze mieli dopiero w 74. minucie. Rezerwowy Vahan Geworgyna znalazł się w dobry sytuacji, ale zamiast strzelać, podawał niecelnie. Swoją szansę w końcówce mógł mieć Jakub Wójciki, ale nie trafił glową w piłkę.

Ruch w drugiej połowie trzy razy zagroził Zawiszy. Najpierw Jakub Smektała przegrał jednak pojedynek z Andrzejem Witanem. W 86. minucie skrzydłowy Niebieskich zrehalibiltował się. Dośrodkował z prawej strony w pole karne, gdzie nieszczęśliwie interweniował Andre Micael. Piłka trafiła pod nogi Surmy, który spokojnie pokonał bramkarza gopodarzy.

W ostatniej minucie, po kontrze, bydgoszczan dobił Grzegorz Kuświk. Niebiescy perfekcyjnie wykorzystali słabości Zawiszy i zakończyli tę cześć rozgrywek na trzecim miejscu.


Polecamy