Ruch - Podbeskidzie LIVE! "Górale" liczą na powtórkę sprzed roku
Niemal równo rok temu piłkarze Podbeskidzia po raz ostatni zawitali na stadion przy Cichej w Chorzowie. Wówczas po golu Marka Sokołowskiego i dwóch trafieniach Roberta Demjana niespodziewanie wygrali 3:1 i zapoczątkowali serię czterech zwycięstw w pięciu kolejnych spotkaniach. Czy teraz uda im się powtórzyć ten wyczyn?
fot. Arkadiusz Gola/Dziennik Zachodni
Relacja na żywo z meczu Ruch Chorzów - Podbeskidzie Bielsko-Biała w Ekstraklasa.net
To był 5 kwietnia 2013 roku. Mecz toczony przy niespodziewanej o tej porze zimowej aurze miał być dla Ruchu okazją do tego, by właściwie zapewnić sobie utrzymanie w lidze - w przypadku zwycięstwa "Niebiescy" mieliby już 13 punktów przewagi nad "Góralami". Podbeskidzie jako pierwsze strzeliło jednak gola po rzucie karnym egzekwowanym przez Marka Sokołowskiego, dzięki czemu "ustawiło" sobie dalszy przebieg spotkania. W drugiej połowie dwie bramki zdobył Robert Demjan, a chorzowianom nie pomogło honorowe trafienie Marka Zieńczuka. - Już przed tamtym meczem zaliczyliśmy kilka udanych spotkań, ale można stwierdzić, że naszą serię zwycięstw zapoczątkowaliśmy wtedy na Ruchu. Cóż mogę powiedzieć, mam nadzieję, że w tym roku będzie tak samo - mówi dziś o tamtym meczu napastnik Podbeskidzia, Fabian Pawela.
Patrząc na późniejsze mecze bielszczan widać, że zwycięstwo w Chorzowie stanowiło dla nich punkt przełomowy. W kolejnych dziewięciu spotkaniach Podbeskidzie zdobyło aż siedemnaście punktów i rzutem na taśmę utrzymało się w lidze. Na finiszu rozgrywek za plecami "Górali" znalazł się nawet Ruch, który pozostał w Ekstraklasie tylko dzięki karnej degradacji Polonii Warszawa.
Ale na porze roku i sytuacji Podbeskidzia w tabeli kończą się podobieństwa między tamtym a dzisiejszym meczem. Wówczas na grę podopiecznych Jacka Zielińskiego nie dało się patrzeć, a dziś Ruch kierowany przez Jana Kociana jest największą rewelacją sezonu. Jeszcze kilka miesięcy temu wielu skazywało chorzowian na walkę o utrzymanie, a dziś "Niebiescy" są już niemal pewni miejsca w czołowej ósemce. Poniesione ostatnio porażki z Piastem i Pogonią zasygnalizowały wprawdzie spadek formy, ale w szatni Ruchu panuje spokój. - Cztery mecze wygraliśmy i było super, dwa przegraliśmy - jest kryzys. Cztery mecze wygraliśmy fartem, bo też takie opinie słyszałem, a dwa przegraliśmy, bo jesteśmy słabi. Wpadamy z jednej skrajności w drugą. Na szczęście w szatni nie ma paniki. Raczej skupienie przed kolejnymi meczami - deklaruje Łukasz Surma.
Przed meczem z Podbeskidziem największym problemem trenera Kociana jest kontuzja Grzegorza Kuświka. Napastnik, który strzelił w tym sezonie 10 bramek w 25 ligowych meczach, naciągnął więzadło w lewym kolanie w ostatnim meczu Ruchu w Szczecinie i czeka go jeszcze kilka dni odpoczynku. To oznacza, że słowacki szkoleniowiec "Niebieskich" będzie musiał nieco zmienić ustawienie swojej drużyny, bo grający dotychczas jako podwieszony napastnik Maciej Jankowski jest jedynym zdrowym zawodnikiem z tej formacji. Prawdopodobnie zostanie on przesunięty wyżej, a w środku pola znajdzie się miejsce dla Bartłomieja Babiarza, który dołączy do Surmy i Filipa Starzyńskiego.
W meczu sprzed roku o zwycięstwie Podbeskidzia przesądził dwoma golami Robert Demjan. Przed dzisiejszym meczem nawet nie wiadomo, kto wystąpi w ataku "Górali". Leszek Ojrzyński ma twardy orzech do zgryzienia, bo żaden ze sprowadzonych zimą napastników nie jest w dobrej dyspozycji. Od początku rundy wiosennej na "szpicy" zagrało już pięciu piłkarzy, ale żaden z nich nie przekonał do siebie trenera. Mateusz Stąporski, który dwa ostatnie mecze rozpoczynał na tej pozycji w pierwszym składzie spisywał się fatalnie i w Chorzowie w najlepszym razie zasiądzie na ławce rezerwowych. W sześciu wiosennych meczach Podbeskidzie strzeliło tylko pięć goli, z czego dwa po rzutach karnych. - Brakuje nam wiary w swoje możliwości i umiejętności. To, jak gramy na treningach czy gierkach wewnętrznych za rzadko znajduje przełożenie w meczach ligowych. Gdy już dochodzimy do stuprocentowej sytuacji, to nie za bardzo wierzymy, że możemy strzelić bramkę - diagnozuje problem Maciej Iwański.
Mecz, który otworzy 28. serię gier w Ekstraklasie, poprowadzi sędzia Paweł Pskit. Arbiter z Łodzi da znak do rozpoczęcia spotkania o godzinie 18:00, a my już kilkadziesiąt minut wcześniej rozpoczniemy naszą relację LIVE prosto ze stadionu w Chorzowie. Serdecznie zapraszamy!