menu

Ruch - Lechia LIVE! Niebiescy dadzą radę bez Kuświka?

27 lutego 2015, 10:48 | Jacek Czaplewski

22. kolejka Ekstraklasy wystartuje w Chorzowie, gdzie Ruch podejmie Lechię Gdańsk. Jesienią starcie tych zespołów zakończyło się hokejowym wynikiem 3:3. Czy i tym razem będzie podobnie?

Ruch liże rany po porażce z Lechem Poznań (1:2). Chorzowianie zagrali na Bułgarskiej dwie różne połowy. W pierwszej prosili się nie o dwa, a o co najmniej trzy bramki. W drugiej postawili wszystko na jedną kartę i strzelili – jako się później okazało – honorowego gola. Rozzłoszczony Grzegorz Kuświk uznał, że ostatni gwizdek w meczu wybrzmiał zbyt szybko i ruszył z pretensjami do sędziego. Nic jednak nie wskórał i na dodatek został ukarany żółtą kartką – czwartą w sezonie. Z Lechią więc będzie pauzować, co niespecjalnie cieszy trenera Waldemara Fornalika. Wobec absencji najlepszego strzelca w ataku zagra najprawdopodobniej Eduards Visnakovs, który po raz ostatni zdobył bramkę… w sierpniu zeszłego roku - właśnie w meczu z Lechią.

Sytuacja chorzowian nie jest kolorowa. „Niebiescy” ciągle są na przedostatnim miejscu. Do bezpiecznej lokaty tracą trzy punkty. Gdyby natomiast chcieli zawalczyć jeszcze o pierwszą ósemkę, to musieliby przynajmniej wygrać pięć z ośmiu spotkań, które czekają ich przed podziałem tabeli. To zadanie siłą rzeczy wydaje się być dość nierealne. – Gramy o życie – przyznaje były piłkarz Ruchu, Tadeusz Małnowicz.

Lechia zaliczyła całkiem udany start wiosny: w dwóch meczach uzbierała cztery punkty i nie straciła ani jednego gola. Z drugiej strony apetyty były jeszcze większe. Wydawało się, że po wygranej z Wisłą Kraków (1:0) spotkanie z Zawiszą Bydgoszcz będzie znacznie łatwiejsze. Gdańszczanie jednak mieli spore kłopoty i ostatecznie do siatki nie trafili. Wynik argumentowali różnie. Jedni usprawiedliwiali się kiepskim stanem boiska, drudzy nieskutecznością, a jeszcze inni niezłą formą przeciwnika.

Na razie największym wzmocnieniem okazują się dwaj boczni obrońcy: Grzegorz Wojtkowiak i Jakub Wawrzyniak. Obaj dają drużynie jakość i doświadczenie. Przeciętnie wygląda za to Sebastian Mila. Reprezentant Polski w obu dotychczasowych meczach nie pokazał niczego, co powaliłoby na kolana. Być może jego osobiste przełamanie nastąpi w Chorzowie. Lechia potrzebuje Mili w formie, w której był jesienią w Śląsku Wrocław. Zdobył wówczas pięć bramek i zanotował tyle samo asyst.


Przypuszczalne składy:

Ruch: Putnocky – Konczkowski, Grodzicki, Stawarczyk, Gigołajew – Kowalski, Surma, Babiarz, Starzyński, Zieńczuk – Visnakovs.

Lechia: Bąk – Wojtkowiak, Janicki, Bougaidis, Wawrzyniak – Makuszewski, Łukasik, Borysiuk, Mila, Grzelczak – Friesenbichler.


Polecamy