Ruch - Górnik LIVE!
Już po raz 102. do bezpośredniego pojedynku staną dwa najbardziej utytułowane kluby w Polsce. Czternastokrotni mistrzowie kraju z Chorzowa i Zabrza powalczą o prestiż i prymat na Górnym Śląsku. Faworyta wskazać nie sposób, ale jednego możemy być pewni – emocji i walki na stadionie Ruchu dzisiaj nie zabraknie!
Dzisiejsze Wielkie Derby Śląska zostaną rozegrane bez udziału kibiców gości i w atmosferze skandalu, po znalezieniu na obiekcie materiałów pirotechnicznych. O sprawie piszemy więcej tutaj.
Zajmijmy się jednak sprawami czysto sportowymi. Drużyna gospodarzy jak dotychczas w obecnych rozgrywkach zawodzi. „Niebiescy” zaskakująco daleko doszli w eliminacjach Ligi Europy, kiedy to na ostatniej prostej drogę do fazy grupowej zamknął im Metalist Charków. W Ekstraklasie idzie jednak podopiecznym Jana Kociana jak po grudzie. W dziesięciu spotkaniach zgromadzili do tej pory jedynie osiem punktów i wygrali tylko jedno spotkanie.
Górnik od swojego dzisiejszego rywala jest dużo wyżej w tabeli. Z pięcioma zwycięstwami i osiemnastoma punktami na koncie zabrzanie zadomowili się w czołówce polskiej Ekstraklasy. Strzelili również dwukrotnie więcej bramek od sąsiadów z Chorzowa, a także stracili ich niemal dwa razy mniej. Statystyki są więc po stronie gości.
Ruch jest jak dotąd najgorszym zespołem ligi, jeśli brać pod uwagę mecze grane na własnym boisku. W trzech spotkaniach przy Cichej gospodarze zdobyli tylko jeden punkt i strzelili jedną bramkę. Górnik za to całkiem nieźle radzi sobie w delegacji, bowiem z czterech rozegranych meczów wygrał dwa, a po jednym przegrał i zremisował. Chorzowianie od pięciu pojedynków nie zaznali smaku zwycięstwa.
Wszystkie statystyki mogą jednak nie mieć znaczenia, biorąc pod uwagę jak ważne jest to spotkanie dla obu zespołów. W derbach nigdy nie ma faworytów, bo każdy wynik jest możliwy. Tym bardziej, że Ruch grający na swoim boisku jest niezwykle niewygodnym rywalem dla „Trójkolorowych”. Dość powiedzieć, że ostatnie zwycięstwo Górnika przy Cichej miało miejsce w 1996 roku, kiedy to zwycięstwo zabrzanom swoimi dwoma bramkami zapewnił Marek Szemoński.
Historia Wielkich Derbów Sląska przemawia na korzyść dzisiejszych gości. Górnik wygrał 40 razy, a Ruch 27. 34 razy odnotowano podział punktów. Najnowsze dzieje pojedynków między lokalnymi wrogami są nieprawdopodobnie wyrównane – od momentu powrotu zabrzan do Ekstraklasy rozegrano dziewięć derbów. Trzykrotnie górą byli „Niebiescy”, ale tyle samo razy wygrywali Górnicy. W ubiegłym sezonie te drużyny mierzyły się ze sobą trzykrotnie i odniosły po jednym zwycięstwie. Bardzo rzadko zdarza się tak wyrównany bilans.
Oba zespoły mają swoje problemy kadrowe. Jan Kocian cierpi na ból głowy z powodu przymusowej absencji Piotra Stawarczyka. Podstawowy środkowy obrońca chorzowian musi odcierpieć karę za cztery żółte kartki. Oprócz niego szkoleniowiec Ruchu nie będzie mógł skorzystać z usług Wojciecha Skaby i Michała Rzuchowskiego.
W Górniku nikt za nadmiar sędziowskich napomnień nie pauzuje, lecz kilku zawodników od dłuższego czasu leczy kontuzje i nie będzie w stanie pomóc swoim kolegom. Chodzi o Błażeja Augustyna, Mariusza Przybylskiego i Bartosza Iwana. Najprawdopodobniej będą już mogli być brani pod uwagę przy ustalaniu składu Seweryn Gancarczyk i Armin Cerimagić.
To będzie prawdziwe piłkarskie święto w Chorzowie. Wykupione zostały wszystkie bilety, a więc spotkanie obejrzy komplet publiczności. Do tego grona trzeba doliczyć liczącą ponad pięćset osób grupę kibiców z Zabrza. W ubiegłych latach często brakowało ich na trybunach w Chorzowie.
Kto lepiej zniesie presję i oczekiwania fanów? Nóż na gardle mają „Niebiescy”, posiadający tylko jeden punkt przewagi nad strefą spadkową. Kibice z Zabrza są natomiast świadomi słabej formy swoich rywali i bez wątpienia zadają sobie pytanie: jeśli nie teraz, to kiedy?
To nie jest zwykły mecz. To starcie legend piłkarskiej Polski, wielkich tradycji, rzesz fanów i pojedynek drużyn, które marzą aby kiedyś wrócić na piedestał. W tym jednym, jedynym spotkaniu mogą się poczuć, jakby już na nim byli. Ktoś jednak będzie musiał z niego późnym wieczorem spaść…
Wielkie Derby Śląska w cieniu skandalu