Marcus da Silva show! Arka rozgromiła Rozwój i wskoczyła na fotel lidera!
Gdyńska Arka rozbiła przed własną publicznością Rozwój Katowice 4:0 i wskoczyła na fotel lidera. Brazylijczyk Marcus Da Silva w końcu przełamał swoją strzelecką niemoc i ustrzelił hat-tricka. Były to pierwsze gole zawodnika Arki w tym sezonie.
Przed meczem wszyscy obawiali się jak Arka poradzi sobie bez przebywającego na zgrupowaniu reprezentacji Polski do lat 20 Michała Nalepy. Jak wiadomo nie ma ludzi niezastąpionych, ale znajdujący się w ostatnich tygodniach w doskonałej dyspozycji "Nalepka" ma niebagatelny wpływ na postawę zespołu, a w ostatnich kolejkach swoimi bramkami i asystami zapewniał żółto- niebieskim niezwykle cenne punkty. Wątpliwości były tym większe, że gospodarze w przypadku zwycięstwa mieli zasiąść przynajmniej do jutra na fotelu lidera.
Te obawy okazały się uzasadnione, gdyż w I połowie gdynianie wyglądali wręcz tragicznie, a skazywany na pożarcie Rozwój Katowice już po 26. minutach meczu powinien prowadzić 2:0. Najpierw w 12. minucie doskonałej okazji sam na sam nie wykorzystał Raul Gonzalez, a kwadrans później wyniku nie otworzył również Tomasz Wróbel. Arce ten mecz wyraźnie się nie układał, a na domiar złego w 38. minucie głupią żółtą kartkę złapał Paweł Abbott, a to znaczy, że nie zagra on w następnej kolejce z Bytovią Bytów. I kiedy wydawało się, że pierwsza część meczu zakończy się bezbramkowym remisem o swoich umiejętnościach przypomniał kibicom w Gdyni Marcus Da Silva. Brazylijczyk w 44. minucie dopadł do przypadkowo odbitej piłki i mocnym uderzeniem po długim rogu z narożnika pola karnego nie dał szans Bartoszowi Solińskiemu. Była to pierwsza bramka zdobyta przez Da Silvę w tym sezonie, po której w końcu mógł odetchnąć z ulgą. Najlepsze miało jednak dopiero nadejść...
Drugą połowę ponownie lepiej zaczęli goście. Już w 49. minucie dobrze z rzutu rożnego zacentrował Wróbel, a kompletnie niepilnowany na 3. metrze Damian Mielnik posłał piłkę głową obok słupka bramki strzeżonej przez Konrada Jałochę. Zamiast wyrównania już minutę później to Arka podwyższyła stan meczu na 2:0 za sprawą rozkręcającego się z każdą chwilą Marcusa Da Silvy. Całą akcję napędził Marcin Warcholak, który przedarł się na lewym skrzydle i zagrał mocną, płaską piłkę w pole karne. Soliński niefortunnie sparował futbolówkę w sam środek pola karnego, gdzie pozostawiony bez opieki obrońców Brazylijczyk zwieńczył dzieło, pakując piłkę do siatki. Tak to już czasem bywa w piłce nożnej, że jedni grają, a drudzy strzelają. Dziś żółto- niebiescy wykorzystywali każdy, nawet najmniejszy błąd rywala i czynili to niezwykle skutecznie. W 56. minucie z dobrej strony pokazał się zastępujący w wyjściowej jedenastce Nalepę- Damian Mosiejko. 20- latek wydawało się, że niepotrzebnie spowolnił zwodem dobrze zapowiadającą się kontrę, by za moment oddać przepiękny techniczny strzał zza pola karnego. Piłka nieuchronnie zmierzała w samo okienko bramki i tylko fenomenalna robinsonada Solińskiego, który sparował piłkę na rzut rożny uchroniła katowiczan przed utrata kolejnej bramki. Jednak co się odwlecze to się nie uciecze. Po tymże kornerze, którego wykonawcą był Da Silva, piłkę głową na długi słupek zgrał Rafał Siemaszko, a zamykający całą akcję Abbott wpakował ją do niemal pustej bramki. Napastnik Arki 2 minuty później mógł wpisać się na listę strzelców po raz drugi, ale trafił w słupek. W 73. minucie meczu miała miejsce rzadko spotykana na piłkarskich boiskach, aczkolwiek zabawna sytuacja. Otóż sędzia Krztoń zamierzał ukarać żółtym kartonikiem Wróbla, ale zgubił kartki...
Ostatecznie pomocnik Rozwoju trafił do meczowego protokołu, gdyż arbiter ratował się kartką pożyczoną od sędziego technicznego.
Trudno powiedzieć , że ta sytuacja zdekoncentrowała gości, ale minutę później stracili oni czwartą bramkę. Jej zdobywcą był ponownie Da Silva, który skompletował tym samym hat-tricka i powrócił w wielkim stylu do wysokiej formy. W końcówce spotkania goście mieli jeszcze dwie dogodne sytuacje, swojej szansy na debiutanckiego gola nie wykorzystał także Grzegorz Tomasiewicz i mecz zakończył się wynikiem 4:0 dla gospodarzy.
Tym samym Arka wysoko pokonała beniaminka z Katowic i wskoczyła na fotel lidera. W końcu przełamał się jeden z najważniejszych zawodników w talii Grzegorza Nicińskiego, czyli Marcus Da Silva. Brazylijczyk musiał czekać na pierwsze gole w tym sezonie aż do 12. kolejki. Jak już odpalił to na całego. Jego hat-trick zapewnił dziś Arce 3 punkty i pozwolił na dobre zadomowić się w czołówce tabeli.
Arka Gdynia - Rozwój Katowice 3:0 (1:0)
Bramki: Marcus da Silva 44, 50, 75, Paweł Abbott 57
Arka Gdynia: Konrad Jałocha, Przemysław Stolc, Krzysztof Sobieraj, Michał Marcjanik, Marcin Warcholak, Antoni Łukasiewicz, Damian Mosiejko (Grzegorz Tomasiewicz), Miroslav Bozok (Rashid Yussuff), Marcus da Silva, Rafał Siemaszko, Paweł Abbott (67 Patrik Lomski)
Rozwój Katowice: Bartosz Soliński, Damian Mielnik, Łukasz Kopczyk, Robert Menzel, Łukasz Winiarczyk, Raul Gonzalez, Michał Gałecki (63 Robert Tkocz), Tomasz Wróbel (80 Bartosz Jaroszek), Kamil Cholerzyński, Patryk Kun, Filip Kozłowski (64 Sebastian Gielza)