menu

Rozpędzona Jagiellonia pokonała Piasta i została liderem!

25 października 2014, 17:24 | Damian Orłowicz

Jagiellonia Białystok pokonała Piasta Gliwice 2:0 i została liderem Ekstraklasy! Gole dla zwycięskiego zespołu zdobyli Maciej Gajos i Patryk Tuszyński.

Faworytem tego spotkania wydawała się bez wątpienia Jagiellonia, która w ostatnich sześciu meczach nie doznała porażki, a do tego zdobyła w nich piętnaście bramek. Piast Gliwice nie jest jednak łatwym rywalem do pokonania. Przekonała się o tym zarówno Legia Warszawa i Górnik Zabrze, które nie zdobyły z podopiecznymi Angela Perez Garcii nawet punktu.

Od mocnego uderzenia rozpoczęli mecz gospodarze. Kamil Wilczek na skraju pola karnego poradził sobie bez problemu z Maderą, po czym uderzył nieznacznie obok bramki.

Inicjatywę starał się przejmować Piast Gliwice, natomiast podopieczni Michała Probierza robili to, co zawsze na wyjazdach. Przyczajeni czekali na możliwość skontrowania rywala. Okazję na objęcie prowadzenia mieli już w 12. minucie, gdy Patryk Tuszyński dostał dobre podanie w pole karne. Napastnik Jagiellonii zdecydował się na uderzenie z jedenastu metrów, ale zdołał je obronić Cifuentes.

W trakcie kolejnych minut obraz gry nie uległ większej zmianie. Wydawać by się mogło, że Jagiellonia w pełni kontroluje to co dzieje się na boisku. Groźnie było jednak pod ich bramką, gdy fatalny błąd popełnił Sebastian Madera, a piłka wpadła pod nogę Horvatha. W ostatniej chwili jego strzał został jednak zablokowany.

Nie minęło jednak zbyt dużo czasu, a taktyka jaką stosuje Michał Probierz przyniosła oczekiwany skutek. W momencie, w którym nikt nie spodziewał się, akcję na prawym skrzydle rozpoczął Dzalamidze, który w pełnym biegu poradził sobie z Herbertem i będąc już prawie przy linii końcowej boiska dośrodkował wprost na głowę Macieja Gajosa. Ten będąc na siódmym metrze nie mógł się pomylić i Jagiellonia objęła prowadzenie. Była to 34. minuta spotkania.

Piast Gliwice nie podłamał się straconym golem i szybko mógł doprowadzić do wyrównania. Zivec przeniósł się z piłką z lewej strony boiska do środka i postanowił oddać strzał na bramkę Drągowskiego. Uderzenie było bardzo precyzyjne i wydawało się, że padnie gol. Fantastycznie zachował się jednak nastoletni bramkarz Jagi i na tablicy wyników był wciąż wynik 0:1.

W przerwie spotkania trener gospodarzy Angel Perez Garcia postanowił ustawić drużynę bardziej ofensywnie i za defensywnego pomocnika Carlesa Marca wprowadził Rubena Jurado, którego nieobecność w wyjściowej jedenastce była niespodzianką.

Drugą połowę fantastycznie mogła rozpocząć Jagiellona. Na piętnastym metrze świetnie z piłką obrócił się lider klasyfikacji strzelców Mateusz Piątkowski, ale uderzył minimalnie obok bramki. Kilka minut później przed dobrą okazją stanął Dzalamidze, ale on także chybił.

Swoje okazje miał także Piast Gliwice. Na uderzenie z okolicy dwudziestego metra zdecydował się Kamil Wilczek, grający dzisiaj w specjalnej masce. Piłka po uderzeniu napastnika gospodarzy minimalnie minęła bramkę. Zagrożenie mógł także stworzyć Sasa Zivec, któremu na lewym skrzydle udało się minąć trzech czy czterech zawodników Jagiellonii, ale ostatecznie wyszedł z piłką poza boisko.

Słabszy moment dla podopiecznych Michała Probierza nastąpił w okolicach 60. minuty, kiedy to Piast Gliwice dominował na boisku. Gospodarzom brakowało jednak kilku centymetrów by dojść do piłki. Było tak m.in w przypadku Rubena Jurado, gdy zagrywał do niego Adrian Klepczyński.

Jagiellonia mogła podwyższyć prowadzenie, ale zmarnowała kontratak, trzech na dwóch obrońców gospodarzy. Wszystko zakończyło się najpierw zablokowanym strzałem Mateusza Piątkowskiego, jak i później Patryka Tuszyńskiego. Lider klasyfikacji strzelców T-Mobile Ekstraklasy zakończył to spotkanie bez gola, bo zmienił go na murawie Przemysław Frankowski.

Angel Perez Garcia w końcu postawił wszystko na jedną kartę i dodatkowo wprowadził Badię za środkowego obrońcę Horvatha. Takie ofensywne ustawienie mogło, a wręcz powinno przynieść efekt, bo gospodarze mieli wyśmienitą okazję do zdobycia wyrównującej bramki. Dośrodkowanie padło wprost na głowę Wilczka, ale tylko obrona Drągowskiego i wybicie piłki z linii bramkowej przez Maderę uchroniło Jagę przed stratą gola.

Niewykorzystane szanse przez Piasta Gliwice musiały się w końcu zemścić i stało się tak w 86.minucie. Cifuentes wyszedł przed pole karne, ale trafił piłką wprost w Dzalamidze, a ta trafiła pod nogi Tuszyńskiego, który mimo, że zwlekał z oddaniem strzału, umieścił ją w pustej bramce.

Mimo straty drugiego gola gospodarze walczyli do samego końca i honorowe trafienie mógł zaliczyć Kamil Wilczek. Uderzył jednak tylko w poprzeczkę.

Dzięki zwycięstwu Jagiellonia, przynajmniej do jutra została liderem Ekstraklasy.


Polecamy