menu

Rosenborg - Legia LIVE! Norwegowie blisko awansu, prowadzą 2:1

30 sierpnia 2012, 01:26 | Sebastian Kuśpik

Punktualnie o godzinie 19.00 Legia Warszawa stanie do najważniejszej futbolowej batalii w sezonie. Ten jeden mecz pokaże, na jakim poziomie piłkarskim jest w tym momencie drużyna Jana Urbana. Nie sposób wyobrazić sobie fazy grupowej Ligi Europy bez piłkarzy z Łazienkowskiej, więc korzystny wynik i awans jest po prostu ich obowiązkiem!

Pierwszy mecz z Rosenborgiem pokazał, że Legia jest zespołem zdecydowanie lepszym i Norwegowie tylko nieskuteczności Wojskowych zawdzięczają, że sprawa awansu jest jeszcze nierozstrzygnięta. Ekipy z Trondheim nie tylko nie trzeba się bać – ją trzeba po prostu pokonać!

Spotkanie przed tygodniem przy Łazienkowskiej zakończyło się remisem, 1:1. Wynik jeszcze przed przerwą otworzył wspaniałym technicznym uderzeniem Kuba Kosecki, jednak w 80. minucie Borek Dockal doprowadził do remisu, zapewniając swojej drużynie korzystny rezultat przed rewanżem w Trondheim.

- Mecz w Trondheim będzie dla nas jak wojna. Jedziemy właśnie z taką myślą – powiedział przed spotkaniem w rozmowie z „Faktem” kapitan Legii, Michał Żewłakow.

Czego oczekujemy dziś od podopiecznych Jana Urbana? Walki, zadziorności, ambicji i, przede wszystkim, skuteczności. Chcemy zobaczyć taką Legię, która przed rokiem, dowodzona przez Macieja Skorżę, nie złożyła broni do samego końca i w ostatnich minutach wyszarpała Spartakowi upragniony, choć niespodziewany awans.

- Po wygranej na Łużnikach w środku nocy na Okęciu czekało na nas kilka tysięcy osób. To było niesamowite i zaskakujące. Wcześniej podobne obrazki widziałem tylko w Grecji, dlatego chętnie przeżyłbym taką fetę jeszcze raz – przyznał przed meczem Żewłakow.

W drużynie Jana Urbana zabraknie powracającego dopiero do pełni sił po kontuzji Rafała Wolskiego oraz pauzującego za kartki Artura Jędrzejczyka. Do Norwegii nie poleciał również Ivica Vrdoljak, który naderwał więzadła poboczne w kolanie. W meczowej kadrze znalazło się za to miejsce dla nowo-pozyskanego 20-letniego Paragwajczyka, Jorge Salinasa, a także Dicksona Choto, który ponad miesiąc leczył naderwany mięsień czworogłowy uda.

- Nie spodziewam się, żebyśmy grali przeciwko zespołowi, który grać będzie na 0:0. Oczywiste jest, że to my musimy szukać okazji do zdobycia gola, ale od Rosenborga, podobnie jak od Legii wymaga się gry o najwyższe cele. Liczę, że stworzymy przynajmniej tyle samo sytuacji, co w Warszawie, ale będziemy mieć nieco lepszą skuteczność – mówił na przedmeczowej konferencji prasowej trener Legii, Jan Urban.

Rosenborg nie najlepiej radzi sobie w tegorocznych eliminacjach LE na własnym stadionie. W meczu pierwszej rundy, po trafieniu w 81. minucie Petera Ankersena, wymęczył jednobramkowe zwycięstwo nad północnoirlandzkim Crusaders FC. W kolejnym etapie, dzięki trafieniom Doclaka, zremisował 2:2 z kazachskim FK Ordabasy Shymkent, a w starciu z Servette FC, w III rundzie eliminacyjnej, padł wynik bezbramkowy.

Największym osłabieniem po stronie Norwegów będzie brak 20-letniego Markusa Henriksena, który został sprzedany do AZ Alkmaar. Po stronie wzmocnień można jednak dopisać napastnika, Steffena Iversena, który nie zagrał w Warszawie.

- Remis w Polsce jest dla nas dobry, ale nic nie jest rozstrzygnięte. Zamierzamy zagrać u siebie ofensywnie – stwierdził z kolei po pierwszym meczu obu zespołów w Warszawie opiekun Rosenborga, Jan Jonsson.

W miniony weekend obie ekipy rozegrały mecze ligowe – Legia pewnie pokonała w Bełchatowie GKS, 2:0, po trafieniach Saganowskiego i Żyry, natomiast Rosenborg tylko zremisował na Lerkendal Stadion z Vikingiem Stavanger, 1:1, ratując punkt w doliczonym czasie gry dzięki trafieniu Mikaela Dorsina.

Dzisiejszego wieczoru piłkarze Legii mają zapisać nową kartę w klubowej historii. Gra toczy się o wielką stawkę, ale zespół aspitujący do tytułu mistrza Polski z takimi przeszkodami jak Rosenborg powinien sobie bez większych problemów radzić.


Polecamy