Robert Kasperczyk liczy na pewną wygraną Motoru
Piłkarze drugoligowego Motoru Lublin pod wodzą nowego trenera, Roberta Kasperczyka jeszcze nie przegrali. Żółto-biało-niebiescy zwyciężyli dwa razy w gościach z Concordią Elbląg i ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki oraz zremisowali u siebie ze Stalą Rzeszów 1:1. Lubelscy fani liczą, że w sobotę Motor pokona przed własną publicznością Radomiaka.
- W Nowym Dworze mój zespół momentami grał tak, jak sobie życzyłem - wyjawia trener lublinian. - Mecz był pod naszą kontrolą. Jeżeli mieliśmy piłkę to wiedzieliśmy co z nią zrobić, a gdy miał ją przeciwnik to też robiliśmy to, co chcieliśmy. Mam nadzieję, że tak samo będzie w jutrzejszym spotkaniu.
Tyle tylko, że Radomiak pod wodzą nowego trenera Mirosława Kosowskiego, notabene byłego szkoleniowca Motoru, w ostatniej kolejce wygrał pierwszy mecz od miesiąca, okazując się lepszy od Limanovii i w Lublinie łatwo się nie podda.
- Ostatnio nasze wyniki były złe, więc musimy się odbudować - wyjawia Kosowski. - Przed#nami jeszcze dużo pracy, ale każdy korzystny wynik osiągnięty w tym okresie pozwoli na szybsze dojście do optymalnej dyspozycji.
Kasperczyk i Kosowski są dobrymi kolegami. Znają się m.in. z zajęć w szkole trenerów. Obydwaj panowie już raz ze sobą rywalizowali. 12 września 2009 roku Motor prowadzony przez tego drugiego zremisował na własnym boisku 2:2 z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski, który trenował Kasperczyk.
- Czy teraz wziąłbym taki wynik w ciemno? Nie. Mimo że zagramy z mocnym kadrowym zespołem, jednym z kandydatów do awansu, jedziemy do Lublina po zwycięstwo - twierdzi Kosowski. - Naszym celem jest systematycznie zbliżać się do środkowej strefy tabeli.
Mecz Radomiaka z Limanovią z trybun obserwował Kasperczyk. - To mocny, jak na drugoligowe warunki, personalny zespół. O wszystkim może zadecydować dyspozycja dnia - wyjawia trener żółto-biało-niebieskich. - Jeżeli pozwolimy gościom na zbyt wiele czeka nas ciężki mecz. Natomiast jeśli zagramy konsekwentnie, Radomiak nie powinien nas zaskoczyć, ani nam zagrozić.
W ostatnich dniach motorowcy na treningach skupili się na defensywie. Pracowano nad asekuracją, zawężaniem linii, czy odpowiednim przesuwaniem się. Wszystko przez dużą liczbę straconych goli.