Rezerwowi dają zwycięstwo Wiśle Płock w meczu z Cidrami
Nafciarze odnieśli pierwsze ligowe zwycięstwo w tym roku. Wisła Płock wygrała z Ruchem Radzionków 2:0, a obie bramki dla gospodarzy zdobyli rezerwowi. Cenne trzy punkty pozwoliły Wiślakom oddalić się od strefy spadkowej.
fot. Łukasz Gajewski (EKstraklasa.net)
Wisła Płock - Ruch Radzionków 2:0 (0:0) - zobacz zapis naszej relacji na żywo
Pierwsza połowa była toczona w bardzo trudnych warunkach atmosferycznych. Wiał bardzo silny wiatr, a dodatkowym utrudnieniem były intensywne opady deszczu. Oba zespoły skupiły się głównie na tym, by nie stracić gola w jakichś kuriozalnych okolicznościach.
Mimo wszystko to Wisła od pierwszych minut była zespołem lepszym. Najlepszą okazję do strzelenia gola w pierwszej połowie miał Senegalczyk Matar. Zawodnik dostał bardzo dobrą piłkę wzdłuż bramki od Kamila Bilińskiego. Wystarczyło wystawić nogę i delikatnie musnąć futbolówkę, a ekipa Cidrów dostałaby bramkę "do szatni". Matar jednak nie trafił w futbolówkę.
W drugiej połowie pogoda znacznie się poprawiła, a zza chmur wyjrzało słońce. Nafciarze od samego początku kreowali akcje, ale nie potrafili tego przełożyć na zdobycz bramkową. Bardzo dobrym posunięciem trenera Libora Pali było wpuszczenie Mosarta. Piłkarz był dużo bardziej aktywny niż Daniel, a dodatkowo było widać, że piłka go "szuka".
Na pierwszą bramkę kibice zebrani na stadionie im. Kazimierza Górskiego musieli czekać dość długo. Po stracie zespołu Radzionkowa, Wisła wyszła z kontrą. Mający piłkę przy nodze Petasz, wysokim podaniem obsłużył Mosarta. Ten w dość trudnej sytuacji, mając na plecach rywala, idealnie się zachował i skierował piłkę do siatki niczym rasowy napastnik.
Nafciarze nie spoczęli na laurach, wiedząc, że granie na 1:0 potrafi się mścić. Poszli za ciosem i strzelili następnego gola. Cała akcja była skutkiem tego, że goście nie mając nic do stracenia bardzo się odsłonili. Wisła nie patyczkowała się i wyprowadziła kolejną kontrę. Ojcem całej akcji po raz kolejny okazał się Mosart. W tempo podał do nadchodzącego Sekulskiego, a ten na raty pokonał Kiełpina.
Jeśli chodzi o personalne pochwały, to na pewno postacią meczu był Mosart. Wchodząc w drugiej połowie dał świetną zmianę. To on robił grę i obie bramki są jego zasługą. Nie bał się cofnąć po piłkę, czy nawet zejść na skrzydło. Drugim zawodnikiem, którego warto pochwalić jest Marko Radić. Z meczu na mecz ten zawodnik udowadnia, że ściągnięcie go do Płocka było idealnym posunięciem. Jego interwencje były bardzo pewne. Do tego bardzo często wychodził nieco wyżej i starał się rozrzucać piłki do swoich kolegów.
Rozczarował natomiast Petasz. Od takiego zawodnika powinno wymagać się więcej. Oczywiście broni go asysta przy golu Mosarta, ale nic więcej. Piłkarz bardzo wolny. Zbyt często stara się prowadzić piłkę przy nodze, zamiast odegrać ją do do kogoś z drużyny. Gdy patrzy się obecnie na jego grę, aż nie chce się wierzyć, że nie tak dawno interesowały się nim czołowe kluby Ekstraklasy.
Przed tym meczem po zespole Radzionkowa można było spodziewać się więcej. Sam trener Skowronek stwierdził na pomeczowej konferencji, że jego zespół przyjechał tu po 3 punkty. Szkoleniowiec słusznie też zauważył, że meczu nie da się wygrać, nie oddając strzałów na bramkę. Głównie było to zasługą bardzo dobrzej grającej defensywny. Pesković był praktycznie bezrobotny.
Wisła mecz wygrała zasłużenie. To Nafciarze przez całe spotkanie prowadzili grę. Kluczem do sukcesu okazała się bezbłędnie grająca obrona i tym razem Wiślacy nie musieli gonić wyniku. Komplet punktów w meczu przed własną publicznością podbuduje morale w szatni i przybliży zespół do utrzymania się w lidze.