menu

Remis w Białymstoku. Śląsk nie zmniejszył dystansu do Jagiellonii

8 maja 2015, 22:23 | Jakub Seweryn

W 31. kolejce T-Mobile Ekstraklasy Jagiellonia Białystok zremisowała u siebie ze Śląskiem Wrocław 1:1. Gospodarze prowadzili po golu Przemysława Frankowskiego, a wyrównał Robert Pich.

Jagiellonia prowadziła, ale ostatecznie zremisowała ze Śląskiem 1:1
Jagiellonia prowadziła, ale ostatecznie zremisowała ze Śląskiem 1:1
fot. Michał Janucik

Spotkanie inaugurującą zmagania w grupie mistrzowskiej T-Mobile Ekstraklasy miał bardzo dużą wagę. Jako że w następnych kolejkach Jagiellonię oraz Śląsk czekają starcia z Legią i Lechem, dzisiejszy zwycięzca mógł sobie zapewnić przed tymi meczami ważną przewagę w walce o europejskie puchary i ligowe podium. Jaga musiała sobie radzić tego dnia bez kontuzjowanego kapitana Rafała Grzyba, którego w wyjściowym składzie zastąpił Igors Tarasovs. Z kolei w ekipie gości trener Tadeusz Pawłowski zdecydował się na pozostawienie tylko na ławce rezerwowych portugalskiego napastnika Marco Paixao.

Od pierwszych sekund tego pojedynku to drużyna Śląska Wrocław miała w Białymstoku sporą przewagę optyczną. Już w trzeciej minucie groźne uderzenie z dystansu Flavio Paixao odbił Bartłomiej Drągowski. Ledwie pięć minut później raz jeszcze doszło do podobnego pojedynku. Tym razem Portugalczyk uderzył z około 16 metrów, ale raz jeszcze skuteczną interwencją popisał się golkiper Jagiellonii.

Piłkarze Tadeusza Pawłowskiego w kolejnych minutach nie stwarzali sobie z tak dużą częstotliwością okazji bramkowych, ale za to były one zdecydowanie lepsze od poprzednich. Dwukrotnie w dobrej sytuacji znalazł się Paixao, ale jego pierwszy strzał z bliska zablokował przed bramką Sebastian Madera, a drugi, głową, doskonale odbił Drągowski. W pierwszych 45 minutach gospodarze praktycznie nie stworzyli sobie żadnej sytuacji do zdobycia gola. Jedyny strzał celny oddał z rzutu wolnego Łukasz Tymiński, ale Mariusz Pawełek bardzo pewnie złapał futbolówkę.

Po przerwie, przez pierwsze minuty przez Stadion Miejski w Białymstoku przeszedł prawdziwy piłkarski huragan. Już w 15. sekundzie drugiej połowy z katastrofalnej postawy obrońców Śląska skorzystał Przemysław Frankowski i pokonując płaskim strzałem Pawełka zapewnił gospodarzom prowadzenie. Jagiellonia szła za ciosem, a Śląsk przez dobre kilka minut musiał rozpaczliwie się ratować przed utratą kolejnych bramek. Uderzenia Modelskiego i Mackiewicza obronił Pawełek, a kilka ofiarnych interwencji musieli zaliczyć także obrońcy wrocławian.

Gdy wydawało się, że gol na 2:0 dla Jagiellonii jest kwestią czasu, niespodziewanie doszło do wyrównania. W 55. minucie gry pierwszy wypad Śląska z własnej połowy zakończył się świetnym dośrodkowaniem Krzysztofa Ostrowskiego i podręcznikowym strzałem głową Roberta Picha. Kolejny zwrot akcji w Białymstoku stał się faktem.

W ten sposób Śląsk odzyskał kontrolę nad tym meczem i już żadnemu z zespołów nie atakowało się tak łatwo bramki rywala. Nie było już też wielu okazji bramkowych. Jednej bardzo dobrej nie wykorzystał Flavio Paixao, który po rzucie rożnym posłał piłkę obok słupka jagiellońskiej bramki, a w odpowiedzi składną akcję białostoczan niecelnym uderzeniem z woleja zakończył Karol Mackiewicz.

Jagiellonia ostatecznie zremisowała zasłużenie ze Śląskiem 1:1. Ten wynik jest lepszy dla gospodarzy, bowiem tylko oni mogą być pewni utrzymania swojej bardzo dobrej lokaty po tej kolejce. Wrocławianie muszą czekać na wyniki pozostałych rywali.


Polecamy