menu

Remis Podbeskidzia z Koroną w debiucie Michniewicza, snajperzy nie zawiedli

28 marca 2013, 19:52 | Marcel Olczyk

W meczu 20. kolejki T-Mobile Ekstraklasy Korona Kielce zremisowała na stadionie w Bielsku-Białej z Podbeskidziem 1:1. Najpierw ósme trafienie w tym sezonie zanotował Maciej Korzym. Wyrównał Robert Demjan, który w bieżących rozgrywkach pokonał bramkarza rywali również po raz ósmy.

Mecz zaczął się świetnie dla gości, którzy po dobrym wstrzeleniu piłki w pole karne przez Pawła Golańskiego objęli prowadzenie. Maciej Korzym wykorzystał błąd obrony Podbeskidzia i lekko dotykając futbolówki pokonał Zajaca, któremu piłka przeleciała między nogami. Kielczanie chcieli pójść za ciosem, bo przez kolejne minuty długo utrzymywali się przy piłce i starali się podwyższyć swoje prowadzenie.

W 33. minucie w polu karnym Korony upadł Fabian Pawela. Gracze z Podbeskidzia reklamowali sytuację u arbitra twierdząc, iż Malarczyk sfaulował gracza gospodarzy. Jednak jak wykazały powtórki, sędzia podjął właściwą sytuację nie gwiżdżąc rzutu karnego.

Na kilka sekund przed zakończeniem pierwszej połowy zaskakujący strzał oddał Tomasz Lisowski. Po jego uderzeniu piłka nabrała rotacji i zmierzała w kierunku długiego słupka bramki pilnowanej przez Zajaca. Ten jednak zrehabilitował się za błąd przy pierwszej bramce i sparował piłkę w okolice linii autowej.

Gracze Korony w drugiej połowie cofnęli się do obrony, co nie przyniosło pozytywnego skutku. Już w 54. minucie gospodarze za sprawą świetnego uderzenia Demjana po długim słupku zdołali doprowadzić do remisu.

Kielczanie po stracie bramki "zamknęli się" na własnej połowie. Jednak w 79. minucie znów mogli wyjść na prowadzenie. Koszmarny błąd we własnym polu karnym popełnił Górkiewicz, który próbował obrócić się przed nadbiegającym Korzymem, lecz nie spodziewał się, że za jego plecami czeka Jovanović. Pomocnik Korony wybił piłkę obrońcy Podbeskidzia, lecz przed oddaniem strzału uprzedził go bramkarz gospodarzy, który świetnie rzucił się na piłkę i zakrył ją rękami. Gdyby nie ta interwencja, "Jova" znalazłby się w idealnej sytuacji do zdobycia gola.

Do końca spotkania żadna z drużyn nie potrafiła już poważnie zagrozić bramce przeciwnika i mecz zakończył się remisem.

Twitter


Polecamy