Wydawało się, że podanie od obrony do Szymona Weiraucha było za słabe, i piłkę mógł przejąć rywal! Przytomnie zachował się bramkarz Lechii, który wybiegł do linii 16. metra, po czym mocno kopnął na połowę "Miedziowych". Sęk w tym, że akcję przerywa gwizdek sędziego - spalony.