Postronni kibice zapewne liczą, żeby dzisiaj powtórzyły się emocje z pierwszego starcia obu ekip w tym sezonie. Jeszcze w lipcu przy Konwiktorskiej "Białą Gwiazda" niemal do samego końca meczu prowadziła 2:1. W doliczonym czasie gry Szymon Sobczak zdobył bramkę na 3:1 i wydawało się, że przypieczętował zwycięstwo swojej drużyny. Jednak kilka minut później Michał Grudniewski zdobył kontaktową bramkę, a w ostatniej akcji meczu trafił na 3:3, jednak po długiej analizie, arbiter postanowił bramki nie uznać, ale była to bardzo kontrowersyjna decyzja.