Mecz zmarnowanych szans. Zarówno gospodarzy, jak i... Antonio Mateu Lahoza. PIłkarze Xaviego mieli sporo okazji, by podwyższyć prowadzenie, ale odpuścili. Marcos Alonso najpierw strzelił bramkę a potem sprokurował rzut karny, który wykorzystał sam poszkodowany, czyli Joselu.
Później wkradł się Lahoz (przepraszam - chaos) i od tego momentu widowisko zeszło na dalszy plan.
Obu nadchodzący rok był lepszy niż ten odchodzący oraz "wyczyn" hiszpańskiego arbitra. Tego życzę wszystkim śledzącym tę relację oraz sobie.
Następne relacje w GOL24.pl już w przyszłym roku. Życzę wszystkim szampańskiej imprezy.