Nie było to fascynujące widowisko, które dwukrotnie przerywali kibice. Im bliżej końca pierwszej połowy, tym było ciekawiej na boisku. W doliczonym czasie gry padły dwie bramki - Mateusz Skrzypczak wykorzystał dokładne dośrodkowanie Jesusa Imaza, a w odpowiedzi Mikael Ishak skierował piłkę do siatki po wrzutce Radosława Murawskiego.
Co nas czeka po zmianie stron? Przekonamy się niebawem.