Zdecydowanie więcej działo się na trybunach niż na murawie. Gorący doping kibiców, oprawy śpiewy...
Na dobrą sprawę gospodarze powinni prowadzić, ale na przeszkodzie stawał Kacper Tobiasz. Najpierw kapitalnym pajacykiem a' la Artur Boruc obronił strzał Joao Amarala, a po uderzeniu Jespera Karlstroema przeniósł piłkę nad poprzeczką.
Co nas czeka po zmianie stron? Przekonamy się niebawem.