To musiał być gol dla gości! Jean Jules Mvondo podaje w pole karne do niepilnowanego Roberta Dadoka, który najwyraźniej spanikował, widząc wychodzącego z bramki Kacpra Tobiasza. Nie wiedział co zrobić: strzelać/podawać, kiwać. Wybrał ostatnią opcję, ale pod nogi rzucił mu się bramkarz Legii, wybijając piłkę!