Idealnie zaczął się mecz półfinałowy dla Rakowa. Pierwsza próba Bena Ledermana (lob z dystansu) była sygnałem ostrzegawczym, który goście zlekceważyli. Po chwili już Richard Strebinger musiał wyciągać piłkę z siatki. Dla gospodarzy jednobramkowe prowadzenie było za mało i mieli 2-3 okazje, który powinny przynieść większy dorobek bramkowy.
Z kolei legioniści wyglądali na lekko wystraszonych. Nie tylko "ciężarem" meczu, lecz także tempem gry zawodników Marka Papszuna. W końcówce pierwszej połowy mieli 2 okazje, ale anemiczny strzał Josue z dystansu i główka Tomasa Pekharta nie dały remisu.
Co nas czeka po zmianie stron? Przekonamy się niebawem.