Szybki cios Tarasa Romanczuka trochę wybił Lecha z równowagi. Największą bolączką gości jest krycie przy stałych fragmentach gry - kolejny raz w tym sezonie dali się "zaskoczyć" po rzucie rożnym. Piłkarzom Dariusza Żurawia udało się nawet wyrównać, ale gol nie został uznany. Niemniej lechici grają o jedno-dwa tempo wolniej od agresywnie usposobionej Jagiellonii.
Co nas czeka po zmianie stron? Przekonamy się niebawem.