Po początkowym chaosie coraz większą przewagę mieli gospodarze, ale to Cracovia wyszła na prowadzenie po bramce Airama Cabrery, który wykorzystał zagranie Filipa Piszczka.
A pierwszy trzy kwadranse wyglądałyby inaczej, gdyby chwilę wcześniej Jesus Jimenez zdołał wykorzystać sytuację sam na sam z Michalem Peskoviciem. Szczęścia próbował tez kilkakrotnie Igor Angulo, ale albo nie trafiał w bramkę, albo na przeszkodzie stawał bramkarz "Pasów".
Co nas czeka po zmianie stron? Przekonamy się niebawem.