"Takie 0:0 można polubić". Działo się sporo, akcja za akcję, wymiana ciosów, sporo sytuacji bramkowych...
Tylko goli nie ma, choć obie strony miały bardzo dobre okazje. Gospodarzy ratowała poprzeczka, a Lecha - Matus Putnocky, który z problemami poradził sobie z mocnym strzałem głową Marcina Wasilewskiego.
Co na czeka po zmianie stron? Przekonamy się niebawem.