Mecz poziomem nie powala, co chyba nikogo nie dziwi. Zaskoczeniem może być prowadzenie Pogoni, jednak dowodzi to tylko tego, że Portowcy, w przeciwieństwie do Lechii byli w stanie wykorzystać swoją okazję, a Drygas znalazł się we właściwym miejscu i we właściwym czasie. Zresztą nawet, gdyby go tam nie było, to tor lotu piłki zapewne zmieniłby 17-letni Benedyczak, więc tak czy tak piłka wpadłaby do siatki. Lechia musi wziąć się do gry, żeby zachować status niepokonanej. Swoje okazje mieli Vitoria i Arak, ale najpierw Załuska, a potem wielkie pudło sprawiły, że na koncie Gdańszczan nadal nie ma gola.