Najbliższe 45 minut Legii w el. IV rundy Ligi Europy nie są wyraźne. Nie mam tu na myśli jakości streamu z Mołdawii, a drugą połowę - 45 minut gry bez jednego zawodnika może się źle "odbić" na piłkarzach Jacka Magiery.
Pod bramką gospodarzy nie było ŻADNEGO zagrożenia. Multum nieudanych wrzutek, akcje przerywane ok. 25-30 metrów od bramki Zvonimira Mikulicia. Z kolei jego vis a vis nie raz miał przyspieszone tętno. Raz popisał się bardzo dobrą interwencją, a przed przerwą mógł wyciągać piłkę z siatki po atomowym uderzeniu Mateo Susicia. Na szczęście ten minimalnie chybił (pomógł też rykoszet).
Co nas czeka po zmianie stron? Przekonamy się niebawem.