Co by powiedzieć, czarne chmury nad Ancelottim to wydarzenie bez precedensu w takim klubie jak Bayern, bo jeszcze nigdy nie doszło tam do zmiany trenera na tak wczesnym etapie sezonu. Ale też - dość nieoczekiwany epilog tego, co wydarzyło się tuż przed meczem. Gdy na konferencji prasowej zapytaliśmy włoskiego trenera o to czy potrafi sobie wyobrazić Bayern w przyszłym sezonie bez Lewandowskiego po tym jak ten ostatni skrytykował politykę transferową klubu w głośnym wywiadzie dla "Der Spiegel", usłyszeliśmy, że Polak ma jeszcze cztery lata kontraktu, a nawet że zostanie w Monachium... do końca kariery. Nikt nie przypuszczał wówczas, że daleko bardziej zagrożony jest w Bawarii pobyt samego trenera i będzie to dla niego ostatnie tango w Paryżu. Choć w tym przypadku mało sexy.