Póki co zdecydowanie lepsza jest drużyna Manchesteru United. Owszem, Czerwone Diabły grają "autobusem", jednak w kontratakach są bezlitośni. Przy pierwszej bramce Rashford był trzecim piłkarzem, który dotknął piłki po wznowieniu gry. Nie bez znaczenia są tutaj warunki fizyczne Lukaku. Przy obu bramkach Belg poradził sobie w powietrzu z Lovrenem, co pozwoliło na kontynuację akcji. Liverpool próbuje, stara się, ale poza posiadaniem "The Reds" nie mają praktycznie nic. Ewentualne strzały są niecelne, lub za lekkie, by zagrozić De Gei. Prawie niewidoczni są Salah i Mane. Jeśli Liverpool nie weźmie się do gry, to może się to skończyć nawet pogromem