Święta tuż-tuż, więc - nie uwłaczając - w Kielcach postarano się o piłkarskie jaja. Obraz gry mocno zmąciły wątpliwe rzuty karne dla gospodarzy. Najpierw za zagranie ręką Flavio Paixao (fakt, miało miejsce, ale został nastrzelony i zasłaniał twarz), a potem powtórka rzutu karnego, bo Dusan Kuciak wyszedł za linię bramkową (?). "Oliwa sprawiedliwa", obie "jedenastki" nie zostały wykorzystane przez Gorana Cvijanovicia.
Gdańszczanom brakuje wiary we własne umiejętności i to rzutuje na wyniki zespołu od kilku(nastu) tygodni. Nie byli w stanie stworzyć zagrożenia pod bramką Zlatana Alomerovicia. A nie strzelając ciężko o gole...