Całkiem niezłe widowisko w Poznaniu sprawiło, że 45 minut upłynęło dość szybko. Z początku więcej inicjatywy było po stronie przyjezdnych, którzy powinni wykorzystać co najmniej jedną z dwóch okazji - najpierw Grzegorza Kuświka powstrzymał Jasmin Burić, a chwilę później Simeon Sławczew trafił w boczną siatkę.
Który to już raz przekonaliśmy się, że "niewykorzystane sytuacje potrafią się mścić"? Sprawdziło się to i dzisiaj, gdy na listę strzelców wpisał się Łukasz Trałka mocnym uderzeniem z pola karnego. W doliczonym czasie gry prowadzenie podwyższył Christian Gytkjaer i tym samym piłkarze Nenada Bjelicy są o krok od 11. zwycięstwa w lidze przed własną publicznością (na 14 spotkań).
Co nas czeka o zmianie stron? Przekonamy się niebawem.