Przebieg pierwszych trzech kwadransów był dość przewidywalny. "Czerwone Diabły" atakują, Bournemouth broni się rozpaczliwie, a Artur Boruc dwoi się i troi między słupkami. Jednak polski bramkarz, który kilka dni temu poinformował o zakończeniu reprezentacyjnej kariery, spisywał się fenomenalnie - uratował swój zespół przed utratą bramki sześć-siedem razy!
Jednak przy strzale Marcosa Rojo (po mocnym wstrzeleniu Antonio Valencii) był bezradny. Gości to nie załamało i szybko udało się wywalczyć rzut karnym który na bramkę zamienił Joshua King. Co gorsza, po niezrozumiałej decyzji Kevina Frienda to zawodnicy Eddiego Howe'a będą grać drugie trzy kwadranse bez jednego zawodnika. Liczmy na to, że Angielska Federacja sprawiedliwie zawiesi Zlatana i Tyrone'a Mingsa.
Niebawem druga odsłona meczu na Old Trafford.