Badia wystawił piłkę Bukacie, a ten wbiegł z nią w pole karne, popatrzał, zastanowił się i uderzył. Futbolówka zmierzała prosto w kierunku bramki, gdzie był jeszcze Jankowski. Ostatecznie piłka cudem nie przekroczyła linii bramkowej i opuściła plac gry przy pomocy jednego z defensorów Lechii!