"Szału nie ma", chociaż trochę więcej działo się pod bramką gości. Kilkakrotnie Libor Hrdlicka zdołał uratować swoich kolegów przed utratą bramki. W drugim polu karnym było tak, jak w całej pierwszej połowie - niemrawo.
Liczmy więc na to, że po zmianie stron będzie ciekawiej.