Ustawienie 5-4-1 było zaporą nie do przejścia. Polacy nie byli w stanie przebić litewskiego muru, chociaż w 82. minucie udało się przedrzeć Sławomirowi Peszce, który poradził sobie z Egirdijus Vaitkunas i po ograniu bramkarz piłka trafiła do Arkadiusza Milika. Jednak w momencie starcia skrzydłowego Lechii z Litwinem sędzia widział faul, przez co nie uznał bramki. Sytuacja dyskusyjna, ale tego już się nie cofnie.
Ważne, że nie było kontuzji i jutro Polacy wylatują do Francji.
Relację prowadził Tomasz Górski i już zapraszam na nasze tekstowe sprawozdania ze spotkań Mistrzostw Europy, które rozpocznie się już za cztery dni!