PIŁKA WPADA DO BRAMKI ALE GOLA NIE MA! SĘDZIA ODGWIZDUJE SPALONEGO! Łodzianie byli tak blisko podwyższenia prowadzenia, ale Dawid Sarafiński zwyczajnie przekombinował. Miał przynajmniej dwie szanse, żeby oddać strzał, ale za długo kiwał się z obrońcami rywali, przez co jego uderzenie straciło na mocy i zdołał je sparować bramkarz gości. Uczynił to pechowo, bo prosto pod nogi napastnika, który jednak znajdował się na pozycji spalonej. Mimo więc, że piłka wpadła do siatki, arbiter gola nie uznał.