Najpierw katastrofalny błąd popełnił Fabiański, który po podaniu Routledge'a tak wybijał piłkę, że trafił w plecy Lallany, a piłka po odbiciu się od nich wpadła do bramki. Następnie po dośrodkowaniu w pole karne Sakho tak zgrywał piłkę, że spadła ona pod nogi Sigurdssona, a ten pewnie umieścił ją w siatce. Ależ się dzieje!