Rzeszowianie zrobili z piłkarzami Górnika co chcieli, ograli ich niczym pachołki treningowe, a w momencie, kiedy Michał Lisańczuk dostał piłkę prostopadłym podaniem, prawą nogą, zwodząc przy okazji jednego z defensorów Górnika, oddał precyzyjny strzał po którym piłka wylądowała w siatce gości.