Kuriozalna sytuacja. Łobodziński naciska Nowaka, ten wybija w środek, lecz piłka błyskawicznie wraca do ustawionego na spalonym Łobo. Arbiter nie wiadomo dlaczego spalonego nie odgwizdał, a zawodnik Miedzi w czyściutkiej sytuacji, mając podbitą piłkę, nie widział czy lobować, czy strzelać po ziemi, uderzył... obok bramki.