Odważniej mecz rozpoczęli goście, którzy w pierwszych minutach mieli prawie stuprocentowe posiadanie piłki. Dynamiczni z przodu bracia Makowie do spółki z Ślusarskim wygrywali większość pojedynków ze zdekoncentrowanymi Bożiciem i Szmatiukiem. Po szybko strzelonej bramce bełchatowianie cofnęli się na swoją połowę, szukając okazji po kontratakach, lecz takiej doczekali się tylko jednej, w dodatku nie zdołali jej wykorzystać. Łęcznianie swoje akcje przeprowadzają głównie skrzydłami, za sprawą Cernycha, Bożoka, Bonina czy grającego jak zwykle wysoko Mraza. W 40. minucie nie wiadomo skąd w polu karnym gości pojawił się Mierzejewski, który wykończył koronkową akcję zielono-czarnych. Pierwsza połowa była momentami nudna, ale dzięki odważnym akcjom z jednej i drugiej strony dłuższymi momentami nabierała silnych kolorów.