Początek przygody Mirosława Kmiecia z Garbarnią okazał się jednym długim "miesiącem miodowym". Lepszego startu nie można było sobie wymarzyć, a passa meczów bez porażki, która sięgnęła pięciu spotkań, zaświeciła światełko w bardzo ciemnym tunelu. Po wznowieniu rozgrywek wydawało się, że wszystko podąża w dobrym kierunku, ale trzy porażki w trzech ostatnich kolejkach sprawiły, że Krakowianie powrócili do punktu wyjścia.