Podsumowanie tej części meczu to w sumie bardzo prosta sprawa, bo wszystko było nadzwyczaj czytelne. Goście grają z kontry i raz udało im się ukąsić rywala. Było w tym trochę przypadku, bramkarz w końcu miał już prawie piłkę na rękawicach, piłkarz musiał również mieć dużo szczęścia (ale więcej umiejętności!) przy tym strzale, ale udało się! Więcej strzałów ze strony gości nie widzieliśmy. Sampdoria natomiast niby dominuje, ale nic z tego nie wynika. Żeby to był chociaż świetny dzień bramkarza rywali, ale nie. On nawet się w sumie starać nie musi bo celnego strzału nie widzieliśmy w ich wykonaniu. W sumie wychodzi na to, że żaden z bramkarzy nie ma jeszcze na koncie skutecznej interwencji (poza oczywiście jakimiś interwencjami na przedpolu przy stałych fragmentach). Sampdoria musi popracować nad grą na ostatnich 20 metrach. Bo tutaj nie wychodzi. Albo niecelne strzały, albo w obronę. Czekamy na druga część meczu, bo tutaj może się stać wiele rzeczy.