Jeżeli założycielem Sandecji było szybkie strzelenie bramki, to wykonali jest na 6. Potem nastawili się na kontry, co pozwalało Dolcanowi częściej zagrażać Marcinowi Cabajowi. Bez powodzenia, poza strzałem w poprzeczkę Dariusza Zjawińskiego. Pamiętajmy, że piłkarze Roberta Podolińskiego już dwukrotnie w tym sezonie odrabiali jednobramkową stratę z pierwszych trzech kwadransów. Było to z Termaliką i Flotą. Jednak oba spotkania miały miejsce przed własną publicznością. Czy ten scenariusz będzie miał miejsce w Nowym Sączu? Przekonamy się za niespełna godzinę. A na drugą połowę zapraszamy za kilkanaście minut!