Wydawało się, że dośrodkowanie z prawego skrzydła z łatwością wybiją obrońcy, ale ci, nie wiedzieć czemu, nie wyekspediowali piłki i dopadł do niej Saganowski, przytomnie wyłożył ją niepilnowanemu Koseckiemu, a Kuba ze stoickim spokojem wpakował ją do siatki z 6. metrów.