Nie wiem, co dzieje się z Polonią, ale wiem, że co raz lepiej poczyna sobie zespół Śląska! Tym razem trójkową akcję wyprowadzał środkiem pola Sobota, ale zamiast podać na lewą stronę do niepilnowanego Piotrka Ćwielonga lub na prawą do wybiegającego Łukasza Madeja, zdecydował się na strzał i piłka poszybowała daleko obok lewego słupka bramki Sebastiana Przyrowskiego.