menu

Reforma miała krzywdzić wszystkich, a tymczasem... [KOMENTARZ, ANALIZA]

20 maja 2014, 14:54 | Marek Koktysz

Na reformie T-Mobile Ekstraklasy wieszano psy jeszcze zanim liga w ogóle ruszyła. Wszyscy krzyczeli, że niewiele to zmieni, a dzielenie punktów jest niesprawiedliwe i skrzywdzi pół ligi. Znajdujemy się na finiszu rozgrywek i... okazuje się, że nie skrzywdziła nikogo.

Czy reforma Ekstraklasy dzieląca punkty przyjmie się na dłużej?
Czy reforma Ekstraklasy dzieląca punkty przyjmie się na dłużej?
fot. Sylwester Wojtas

Skrzywdzony przez los Lech Poznań okradziony z mistrzostwa? Bzdura!

Chyba najczęściej podnoszonym ostatnio zarzutem w stronę reformy jest płacz nad Lechem. Jest on przede wszystkim bardzo widoczny u kibiców Kolejorza, którzy uważają, że Legia wygrała mistrzostwo Polski "na farcie" (no i pomocy sędziów, ale ten zarzut jest takim absurdem, że nie będziemy się do niego odwoływać). Mówi się, że Lech gra zjawiskowo, efektownie, osiąga wyniki i jest w takim gazie, że Real i Atletico uciekłby przed nim z podkulonym ogonem. Kibiców można zrozumieć, bo miłość do klubu przesłania czasem racjonalny pogląd na sprawę. Gorzej jak z takimi wnioskami wychodzą ludzie podający się za ekspertów.

Ludzie, którzy widzieli w Lechu mistrza (vide Krzysztof Przytuła) mieli/mają bardzo wąski pogląd na ligę. Zapomina się o tym, że Kolejorz ma za sobą tak naprawdę średni sezon, który został uratowany w dużej mierze dzięki marności reszty przeciwników. Przypomnijmy, że podopieczni Mariusza Rumaka, który zresztą w pewnym momencie sezonu niemal stracił pracę, z pewnością nie zaczęli z wysokiego "C". Zajmowali nawet miejsca tak niechlubne dla Lecha jak dziesiąta, dziewiąta, ósmą i siódma lokata. Bardzo długo wałęsali się na krawędzi grupy mistrzowskiej, a zatem na miejscach 6/5. Na podium wskoczyli dopiero po 26. kolejce! Gdyby nie było reformy, można by z czystym sercem powiedzieć, że Lech zapewnił sobie miejsce w europejskich pucharach rzutem na taśmę. Tymczasem "farciarska" Legia zeszła najniżej na trzecie miejsce, a od 7. kolejki utrzymuje się na fotelu lidera aż do dzisiaj. Jeżeli ktoś miałby się tutaj poczuć pokrzywdzony, to raczej Wojskowi, którzy przecież po 30 kolejkach zakończyliby sezon z dziesięciopunktową przewagą nad Lechem, który już parę kolejek wcześniej nie miałby nic do powiedzenia.

Spadną najgorsi

Także w dole tabeli nie można powiedzieć, że ktoś jest nadzwyczaj pokrzywdzony. Najdłużej w strefie spadkowej pozostawały trzy zespoły - Zagłębie Lubin, Podbeskidzie Bielsko-Biała i Widzew Łódź. Każda z tych drużyn z osobna irytowała swoją grą, pokazując futbol na tak niskim poziomie, że chyba nikt nie chciał ich dłużej oglądać w Ekstraklasie. "Rycerzami wiosny" zostali piłkarze Podbeskidzia, którzy otrząsnęli się i wreszcie po 30. kolejce ściągnęli Zagłębie do strefy spadkowej, a sami wydostali się z niej. Znowu zatem ciężko powiedzieć, że reforma kogoś skrzywdziła, bo dała tak naprawdę Zagłębiu i Widzewowi cień szansy na uratowanie sezonu. To, że te drużyny z niej nie skorzystały to druga sprawa. Oczywiście liga wciąż gra, ale czy ktoś jeszcze wierzy w to, że Zagłębie odrobi osiem punktów straty do o niebo lepiej prezentującego się Podbeskidzia? Obiektywnie, 1. liga powita najgorsze drużyny z Ekstraklasy, które przez cały sezon regularnie męczyły widzów swoją grą.

Na dokładne podsumowanie reformy przyjdzie pewnie jeszcze czas. Pewne wnioski nasuwają się już jednak same. Miała krzywdzić większość, a w zasadzie nie skrzywdziła nikogo. Tabela z sezonu zasadniczego nie różni się wiele od tej, którą mamy teraz i zapewne będziemy mieć do końca rozgrywek. Najbardziej otwarte pozostaje jeszcze trzecie miejsce, zapewniające grę w eliminacjach do Ligi Europy. W walce o nie są Ruch Chorzów, Wisła Kraków i Pogoń Szczecin, a zatem drużyny, które gdzieś mniej więcej od połowy ligi, miały największe szanse na miejsce pucharowe. Mistrzostwo wygra drużyna najbardziej stabilna, grająca równo i efektywnie. Spadną zespoły, który przegrały najwięcej spotkań, straciły najwięcej goli i grały najgorszy futbol w całej lidze. Reforma nikogo nie skrzywdziła.


Polecamy