menu

Probierz: Zespół nie był w stanie zareagować po bramce ze spalonego

19 lipca 2014, 23:25 | Jakub Seweryn

Po zremisowanym 2:2 meczu z Lechią Gdańsk, trener Jagiellonii Białystok, Michał Probierz, przyznał, że agresywny atak białostoczan na rywala od pierwszych minut był zaplanowany. Zdaniem szkoleniowca Jagi, najbardziej jego zespołowi w odniesieniu zwycięstwa przeszkodziła stracona 'bramka do szatni', która w dodatku padła po wyraźnym spalonym.

Michał Probierz (Jagiellonia Białystok):

- Rozpoczęliśmy bardzo agresywnie to spotkanie. Wiedzieliśmy, w jaki sposób chcemy grać, że chcemy narzucić nasz styl gry. Dzięki temu prowadziliśmy 2:0 i mieliśmy jeszcze sytuacje, a później straciliśmy bramkę ze spalonego na 2:1 i mieliśmy problem. Jest to na pewno bolesne i ten młody zespół nie potrafił tego do końca przetrawić. W drugiej połowie rzeczywiście wycofaliśmy się zbyt głęboko i widać było, że Gajos, Dzalamidze czy Quintana ostatnio nie trenowali – trochę zabrakło nam doświadczenia. Szkoda w związku z tym, że Mateusz Piątkowski nie mógł grać, ale generalnie jesteśmy zadowoleni. Szkoda, że nie udało się wygrać, ale punkt też trzeba przyjąć z honorem.

- Zdawaliśmy sobie sprawę, że chcemy od początku grać agresywnie, ale też, że ważni zawodnicy ostatnio nie trenowali. Ambicjonalnie ci chłopcy podeszli bardzo dobrze do tego meczu. Chcieliśmy też przy korzystnym wyniku dać zadebiutować Karolowi Świderskiemu. Dla nas dobrym symptomem jest jednak to, że zdobyliśmy punkt z zespołem bardzo dobrym piłkarsko i zobaczymy, jak dalej będzie wyglądać nasza gra.

- Po ostatnim meczu sparingowym (z Górnikiem Łęczna – przyp.red.) mówiłem, żeby tymi sparingami się nie kierować, bo wiedzieliśmy, jak ostatnio trenowaliśmy i co robiliśmy. Wiadomo było, że ustawienie się zmieni, bo mieli dojść Gajos i Quintana. Patryka Tuszyńskiego znałem i dlatego z właścicielami klubu go ściągnęliśmy do drużyny, jak nadarzyła się okazja. To na pewno jest dobry zawodnik, wierzę w niego i oby tak dalej się prezentował, to wszyscy będziemy zadowoleni. Jeśli chodzi o Leimonasa, to później mieliśmy problem w drugiej linii, nie pomagaliśmy sobie, szwankowała asekuracja, a i Radek Jasiński zanotował moim zdaniem bardzo pozytywny występ, bo nie jest łatwo zatrzymać Makuszewskiego. Lechia to jest bardzo silny zespół, zdajemy sobie z tego sprawę, a my na tym tle znaleźliśmy odpowiedzi na kilka pytań.


Polecamy