Porażka na własne życzenie. Jagiellonia po raz drugi słabsza od Rakowa
PKO Ekstraklasa. Piłkarzom Jagiellonii Białystok nie udał się rewanż za domową porażkę z Rakowem Częstochowa na początku sezonu. Drużyna Ireneusza Mamrota długo prowadziła, ale ostatecznie uległa beniaminkowi 1:2. Dla przyjezdnych trafił Bartosz Bida, a dla Rakowa Jakub Wójcicki (gol samobójczy) i w doliczonym czasie gry Sebastian Musiolik. Na trybunach w Bełchatowie zasiadło 2381 widzów.
PKO Ekstraklasa: Raków Częstochowa - Jagiellonia Białystok 2:1
Stawka spotkania sprzyjała otwartej grze i taką też kibice mieli okazję oglądać. Najgoręcej zrobiło się w 12 minucie, gdy najpierw Tomas Prikryl trafił w częstochowski słupek, a chwilę później Aleksandyr Kolew i Kamil Piątkowski wyprowadzili błyskawiczną kontrę i ten drugi kopnął piłkę do siatki. Tyle, że Kolew okazał się szybszy od podania i był na spalonym.
W 28 minucie gol w końcu padł, ale po drugiej stronie boiska. Błąd popełnił Tomas Petrasek, który mógł wybić piłkę na aut, ale wybrał inne rozwiązanie i Jesus Imaz zaliczył asystę przy strzale Bartosza Bidy. Białostocki nastolatek zaksięgował trzecie trafienie w tym sezonie.
Zespół Rakowa, gdy jako pierwszy traci gola, zazwyczaj ma bardzo duże problemy, by uratować chociażby remis. Także tym razem częstochowianie potrzebowali sporo czasu, by otrząsnąć się z szoku. Na dobrą sprawę osiągnęli równowagę dopiero po przerwie, a ta przełożyła się na energiczniejszą w końcu grę. Chociaż nie najlepszy dzień miał arbiter, który nie zauważył kilku fauli gości, a za słuszne protestu pokazał żółtą kartkę Markowi Papszunowi, Raków nie odpuszczał i w nagrodę doczekał się wyrównania. Kluczowe dośrodkowanie z prawej strony wykonał Daniel Bartl, który dopiero wszedł na boisko, a Kolew wywarł taką presję na obrońcy, że wyskakujący z nim do centry Jakub Wójcicki głową pokonał Grzegorza Sandomierskiego.
Beniaminek poszedł za ciosem. Świetną okazję miał Bartl, który znalazł się sam na sam z bramkarzem, ale fatalnie tę sytuację spartaczył. W 87 minucie kibice Rakowa z jednej strony widowni unieśli ręce na znak radości, jednak Jarosław Jach trafił piłką do siatki z zewnętrznej strony bramki. Jeszcze bliżej celu był Imaz, który z sześciu metrów, bez asysty obrońców, potężnie strzelił prosto w słupek!
W sumie w ostatnich minutach Jagiellonia wypracowała sobie aż trzy znakomite sytuacje i wszystkie zmarnowała. A Raków zadał decydujący cios! Fatalną stratę zrobił Bartosz Kwiecień, z kontrą ruszył Sebastian Musiolik, poradził sobie z Wójcicki, nie dał dogonić Bodvarowi Bodvarssonowi i pokonał Sandomierskiego.
Piłkarz meczu: Daniel Bartl.
Atrakcyjność meczu: 5/10
EKSTRAKLASA w GOL24
Więcej o EKSTRAKLASIE - newsy, wyniki, terminarz, tabela, strzelcy